Na smutno

11:31:00

Zawsze mnie to nurtowało.

Koleżanka mówiąca, że zawsze powinno się dać komuś swobodę odejścia, zniknięcia z naszego życia bez słowa wyjaśnienia, tak po prostu. Znajomy który po prostu przestał się do mnie odzywać, jakbym zrobiła mu jakąś krzywdę. Koleżanka, która mówi o sobie, że jest taka szczera i bezpośrednia a w jakimś momencie przestała odbierać ode mnie telefony a później na swoim blogu napisała, że nic nie musi: odbierać telefonów, odpisywać na smsy, nic. I że jeśli ktoś tego nie rozumie, to ma problem.
W tej ostatniej sytuacji wiem na pewno, że poza tymi dwoma nieodebranymi połączeniami ode mnie- na pewno nie będzie miała już nigdy kolejnych.

Zawsze mi się wydawało, że to takie... wygodnickie podejście i kompletne olanie tej drugiej osoby- i nie mówię tu o znajomościach cześć-cześć, takich luźnych, bardziej mam na myśli takie bliższe przyjaźni. Rozumiem że czasem znajomość się rozluźnia i z dnia na dzień jakoś mniej po drodze, ale nie do końca rozumiem, co musiałoby się stać, żebym zniknęła z czyjegoś życia, z jakiejś w miarę bliskiej znajomości bez słowa, jednego dnia rozmawiając o wszystkim, mając fajny kontakt a kolejnego nie odbierając telefonu od tej osoby, znikając totalnie.

I nie zrozumcie mnie źle, w moim życiu było wiele sytuacji, kiedy ktoś mi mówił: chcę pobyć sama, nie chcę teraz z nikim rozmawiać, pogadajmy za jakiś czas- lub po prostu przez jakiś czas każde z nas miało swoje sprawy do ogarnięcia i kontakt był poważnie ograniczony. A później było znów OK albo i nie... ale na pewno było normalniej.

Swoboda nade wszystko i nade wszystko własne dobre samopoczucie? Do pewnego stopnia, ale przecież wokół nas są ludzie. Sama nie chcę męczyć innych swoją osobą i ... z reguły wolę stawiać sprawę jasno, być szczera. Czasem to chyba dość naiwne że chciałabym w odpowiedzi tego samego...

I tylko nie wiem czemu spłakałam się jak bóbr tamtego wieczoru po przeczytaniu kilku słów. Cóż,zdarza się.
A swoje marne samopoczucie i skłonność do łez zawsze mogę zwalić na ostatnie niewyspanie i coś na kształt alergii co mnie męczy. Jak wszystko - i to minie.

Tylko napiszę jeszcze że sama bym nie chciała taka być dla nikogo, kogo lubię choć trochę.


You Might Also Like

5 komentarze

  1. zastanawiaj się nad tym za wiele... ludzie są różni i co więcej - mają do tego prawo.... każdy ma swoją niszę...
    jeśli ktoś zrywa kontakt, to znaczy że coś go zabolało.. albo coś w tej relacji nie zagrało... posklejana całość jest już tylko posklejaną całością... czasami jakieś elementy się zgubią i nawet posklejana wygląda źle... po co to rozstrząsać? trzeba iść dalej... to wszystko... :)
    :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "nie zastanawiaj się nad tym za wiele" miało być :)

      Usuń
    2. Sama ostatnio doświadczyłam tego, że Ktoś mnie "odstawił" w taki sposób. Były uśmiechy, rozmowy, smsy, telefony i nawet coś więcej...i tak po prostu z dnia na dzień, ten Ktoś zachowuje się jakby nigdy mnie nie znał. Wiem, jak Cię to boli, bo sama to odczuwam. Pierwszy raz w życiu ktoś tak wobec mnie postąpił. Uważam, że to nie jest ok, jak Ktoś "odchodzi" bez słowa wyjaśnienia. Ja czuję się wykorzystana, gdy ten Ktoś mnie potrzebował-byłam potrzebna, a teraz...Margerytko...ja sobie mówię w tej sytuacji "Jego strata". Ale żal i rozczarowanie we mnie jest...
      Aga

      Usuń
    3. Wiem o tym Emko, że nie warto roztrząsać, ale czasem ciężko tego nie robić...
      A że trzeba iść dalej- dokładnie tak .

      Uściski :***

      Usuń
    4. Aga, zawsze mnie bolały i bolą takie sytuacje, ale też powtarzam sobie, że jeśli ktoś tak się zachowuje, to jego decyzja, jego sprawa i... strata. Że być może sam był zraniony i teraz inaczej nie umie. Choć to i tak nie zmienia faktu że czuję się zraniona.
      I jedyne co to później dbam o to, by sama innym czegoś takiego nie robić.

      Uściski

      Usuń

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe