Całkiem niedawno, parę dni temu dowiedziałam się że zbliża się nietypowy dzień, taki, który ma szansę zaistnieć co jakieś 2 lata mniej więcej. Dość niezwykła pełnia. Jeśli ciągu roku zazwyczaj jest jedna pełnia w miesiącu a w roku 12, to w tym miesiącu będzie już druga a w dodatku nie zdarzało się to od Sylwestra 2009. Podobno wtedy spełniają się marzenia... To dziś, 31 sierpnia, od 16ej :)
Nie chcę pisać o czym marzę... Prócz tego, że to niezwiązane z konkretną osobą... ale marzenie zawsze zostaje to samo, mimo upływu czasu.Powiedziałabym nawet: lat. Choć wypadałoby dodać, za Koraliną:
Uważaj, czego sobie życzysz...
Wczoraj spędziłam wieczór na pewnym placu zabaw w miłym towarzystwie. Nie wiedziałam, że są tak fajne miejsca w W-wie i że umiem się w nich tak beztrosko wygłupiać i szaleć... Nocą a właściwie wieczorem wszystko jest możliwe ;) Huśtawki wbrew pozorom wcale nie były najgenialniejszym wynalazkiem, chociaż nie powiem, doceniam :) Za to bezcenne: leżenie na grubych 'pajęczynach' i wpatrywanie się w niebo, gdzie niestety, nie spadła żadna gwiazda... też było miłe. I ten księżyc już prawie w pełni, za lekką mgłą, budowla zjeżdżalni na tle nieba jasnego od księżyca, zupełnie jak tajemnicza chatka... Spacer po parku nad jeziorkiem, rozmowy miłe.
Chyba brakowało mi takich "tak po prostu" chwil. I, spałam tej nocy jak Aniołek.
Pe Es. Wczoraj unicestwiłam masę starych papierzysk które mi zalegały w pokoju. Czegóż tam nie było. rzeczy sprzed trzech lat i starsze, ja nie chcę już o tych zapiskach pamiętać. Fajnie, że znalazłam niektóre zapiski, te, których pozbywać się nie chcę, ale reszta powędruje dziś do kontenera. czasem okropnie relaksujące jest rwanie papieru w strzępki.
Nie chcę pisać o czym marzę... Prócz tego, że to niezwiązane z konkretną osobą... ale marzenie zawsze zostaje to samo, mimo upływu czasu.Powiedziałabym nawet: lat. Choć wypadałoby dodać, za Koraliną:
Uważaj, czego sobie życzysz...
Wczoraj spędziłam wieczór na pewnym placu zabaw w miłym towarzystwie. Nie wiedziałam, że są tak fajne miejsca w W-wie i że umiem się w nich tak beztrosko wygłupiać i szaleć... Nocą a właściwie wieczorem wszystko jest możliwe ;) Huśtawki wbrew pozorom wcale nie były najgenialniejszym wynalazkiem, chociaż nie powiem, doceniam :) Za to bezcenne: leżenie na grubych 'pajęczynach' i wpatrywanie się w niebo, gdzie niestety, nie spadła żadna gwiazda... też było miłe. I ten księżyc już prawie w pełni, za lekką mgłą, budowla zjeżdżalni na tle nieba jasnego od księżyca, zupełnie jak tajemnicza chatka... Spacer po parku nad jeziorkiem, rozmowy miłe.
Chyba brakowało mi takich "tak po prostu" chwil. I, spałam tej nocy jak Aniołek.
Pe Es. Wczoraj unicestwiłam masę starych papierzysk które mi zalegały w pokoju. Czegóż tam nie było. rzeczy sprzed trzech lat i starsze, ja nie chcę już o tych zapiskach pamiętać. Fajnie, że znalazłam niektóre zapiski, te, których pozbywać się nie chcę, ale reszta powędruje dziś do kontenera. czasem okropnie relaksujące jest rwanie papieru w strzępki.