"Pamięć to nasz najbardziej kruchy i anemiczny organ" T. Konwicki

08:53:00

Umarłych wieczność dotąd trwa,
dokąd pamięcią się im płaci.
Chwiejna waluta. Nie ma dnia,
by ktoś wieczności swej nie tracił.

(...)

Gdzież moja władza nad słowami?
Słowa opadły na dno łzy,
słowa, słowa niezdatne do wskrzeszania ludzi,
pies martwy jak zdjęcie w blasku magnezji.
Nawet na pół oddechu nie umiem ich zbudzić
ja, Syzyf przypisany do piekła poezji.

Wisława Szymborska: Rehabilitacja

Upalny, leni dzień. Samo południe. Niewielki cmentarz trochę za miasteczkiem. Z daleka najbardziej rzuca się w oczy drewniany, XVII-wieczny kościółek. Kilka wysokich drzew.

Rzadko tam bywam. Jeszcze rzadziej sama. Rzadko w ogóle bywam w tym małym mieście, w którym chodziłam do podstawówki, do gimnazjum i liceum. Czasem zbyt smutne są te powroty i świadomość, że tak wielu dawniej bliskich mi ludzi teraz mogę odwiedzić jedynie na cmentarzu, a zamiast rozmowy- płomyk świecy i dłoń na nagrzanej od słońca płycie grobu.

Moja wędrówka między grobami w poszukiwaniu tych kilku bliskich w jakimś momencie doprowadziła mnie do grobu mojej "przyszywanej babci", pani Wandy. Stając przy nagrobku z ciemnej, połyskującej płyty ulegałam nieprzyjemnemu zaskoczeniu... bo na płycie widniały dwa imiona i nazwiska... jej męża również. Zaczęłam szukać w pamięci i odnalazłam słowa taty, że pan Kazimierz zmarł... Gdzieś w natłoku zdarzeń ostatnich miesięcy zupełnie mi to uciekło. Zabolało.

Pamiętam jeszcze ten czas, kiedy w ciepłe miesiące jeździłam do szkoły (odległej od mojego domu kilka kilometrów) rowerem. Moi rodzice porozumieli się ze swoimi znajomymi mieszkającymi niedaleko szkoły i umówili się, że mogę zostawiać u nich rower. Dostałam nawet kluczyk od furtki, w razie bym kiedykolwiek potrzebowała zostawić rower na podwórku a ich by nie było w domu. Tak zaczęła się nasza znajomość. Starsi państwo i mały, kudłaty psiak witali mnie miło za każdym razem, kiedy się u nich pojawiałam. Ich dzieci dawno już dorosły i wyprowadziły się z małego miasteczka do innych, większych miast, miały swoje życie i swoje sprawy. Ona zawsze elegancka i bardzo rozmowna, zawsze uśmiechnięta. On równie wesoły i rozgadany, stale żartujący. Kiedy szli razem na zakupy, nieodmiennie szli pod rękę, wsparci o siebie. Jakby spędzone ze sobą lata nie zmieniły ich miłości do siebie, jakby wszystko było tak, jak było od lat.

Pamiętam nasze miłe rozmowy i jak bardzo czasem nie miałam ochoty wracać do domu, do kłótni rodziców, do własnych spraw i problemów, do zagmatwań. Pamiętam te słowa pani Wandy o tym, żebym się nie spieszyła do niczego, żebym dobrze się zastanowiła z kim się będę chciała związać, że nie ma co się spieszyć. Pamiętam, jak rozmawiałyśmy o mojej maturze, o moich dość naiwnych próbach dostania się na architekturę i radości, kiedy dostałam się na polonistykę.

Tego lata, kiedy byłam już dumną, świeżo upieczoną studentką, zdrowie pani Wandy zaczęło szwankować. Nadrabiała miną, jak zawsze wesoła, uśmiechnięta, zapewniała, że "jeszcze zatańczy na moim weselu". Odwiedzaliśmy ją z jej mężem i z moimi rodzicami w szpitalu. Nie wygrała z rakiem. Zmarła kilka miesięcy później.

Sześć lat później zmarł też jej mąż. O lat chorował.

Niebawem minie sześć lat od śmierci mojej "przyszywanej babci" a ja pamiętam wszystko: jak się poruszała, jak wyglądała, sposób, w jaki mówiła, głos... Czasem zwyczajnie tęsknię. Była mi o wiele bliższa niż prawdziwa babcia, którą bardzo słabo pamiętam, bo zmarła, kiedy miałam 6 lat.

Chcę pamiętać.

You Might Also Like

1 komentarze

  1. Bo tak to jest właśnie z pamięcią, niby mamy wspomnienia cały czas, ale przypominanie jest niezależne i zazwyczaj za sprawą skojarzeń/miejsc.

    Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, ale nie zauważyłam, Twojej odpowiedzi na moje pytanie. Jeśli rzeczywiście masz podobne problemy i to podejrzewasz, co podejrzewasz, polecam ośrodki dla kobiet krzywdzonych, ew. niebieską linię. Tam na terapię mniej się czeka. :)

    OdpowiedzUsuń

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe