Co mają pasje do wychodzenia z dołka, czyli...
08:39:00... jak Margerytka wpadła w podły nastrój i zupełnie o tym zapomniała.
Tak, było paskudnie. Tak, było marnie. Dziękuję Wam za miłe słowa. A jednak... paskudny nastrój sie przydał.
Wczoraj rozpisałam sobie listę co 'domowego' muszę musowo zrobić, czym się zająć i takie tam. No i co planuję zrobić dla siebie. Porozpieszczałam wczoraj sama siebie maksymalnie. Więc i zwyczajny, domowy obiad, rozmowy z Panem Kotem, czytanie pewnej mądrej książki, porządek w moich papierzyskach (zgodnie z zasadą że porządek w pokoju=porządek w myślach) i... no tak, mój wzrok padł na bluzkę, która mimo swojego niewątpliwego uroku, jest uszkodzona i nijak nie da się tego zatuszować. I spodnie, które bardzo lubię, a cóż... wypadało by je zszyć, bo trochę mi się zniszczyły. A dodać by należało, że jestem kompletną maniaczką i jak już jakiś ciuch polubię to baaardzo żal mi się z nim rozstawać. Taaak. Jednym z punktów zadbania o siebie było zajęcie się jedną z moich dawniejszych pasji, ostatnio zaniedbanych. Tak oto udało mi się połączyć przyjemne (moją pasję) z pożytecznym (ratunek dla lubianych ciuszków):
Bosssko.
Tylko niekoniecznie decyzja, by obejrzeć "Labirynt Fauna" była hmmmm.. dobra przed snem. Film mi się podobał, acz niekoniecznie drugi raz bym go oglądała przed snem.
I, co było już zupełnie miłe, jak dziś zobaczyłam swoją buzię w lustrze, to miałam wrażenie, że jest tak wypoczęta i świeża, jak od co najmniej kilku dni nie bywała. Mrrrr:)
Idę się zbierać na spotkanie pewne :D
Pe Es: I jeszcze się przyznam, że wreszcie nabyłam tenisówki zamiast tych, które już jeść wołały. W kolorze... odważnym dość i tak radosnym, że sama siebie nie podejrzewałam o taki pomysł :)
5 komentarze
No widzisz? Bardzo szybko można się pozbyć doła bo tylko z depresją samej nie można sobie poradzić. Śliczności zrobiłaś:)A tenisówki pomarańczowe czy żółte?:)Już Ci zazdroszczę i jednych i drugich:)
OdpowiedzUsuńmła Margerytko:)
A dziękuję :) Dokładnie tak- co do dołka :) Na przyszłość muszę częściej sobie o tym przypominać :)
OdpowiedzUsuńA tenisówki... cóż, są różowe :)
Jak dobrze Cięrozumiem z tym labiryntem Fauna - oglądanie przed snem - marna przyjemność:) Też mi się przyśniło.
OdpowiedzUsuńDobrego dnia Margarytko! Udanego spotkania.
Margerytko, przepraszam, zrobiłam literówkę!
OdpowiedzUsuńpasja i muzyka lekarstwem na wszystko ;]
OdpowiedzUsuńja miałam kupić malinowe buty ale stchórzyłam i kupiłam karmelowe :P
miłego ;]
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.