Słyszeliście o Zwierzoczłekoupiorze?
10:16:00Zaczęło się od jednej, całkiem ciekawej książki, którą jeszcze pewnie zdarzy mi się zacytować, a skończyło się na pracy magisterskiej pisanej na temat twórczości Konwickiego i tego, jaką rolę w niej odegrała cenzura. Polubiłam z czasem i samego "pokręconego autora", ze Zwierzoczłekoupiora zapamiętałam jako niby-książkę-dla młodzieży, piekielnie przypominającą mi Alicję w Krainie Czarów...
Kim jest Zwierzoczłekopuiór, czy może czym jest?
To jest takie coś, co nas przez całe życie osacza. W tym zawiera się wszystko, czego nie rozumiemy w naturze, czyli przyrodzie, wszystko, czego nie znamy w człowieku i wszystko, czego nie wiemy w ogóle o niewiadomym. (...) On jest w nocnych drzemkach, kiedy ośmiela się najbardziej i czyha na nas w każdym kącie, w każdym kęsie ciemności, prześladuje nas, ściga, dręczy, maltretuje, zabija, a potem, kiedy szamoczemy się na łóżku, dusząc w sobie przerażenie, rozpaczliwą panikę i zwariowane bicie serca, on odchodzi niechętnie, ociągając się, z mściwą zapowiedzią powrotu.
Tadeusz Konwicki: Zwierzoczłekoupiór
Czy Zwierzoczłekoupiór jest wymyślonym, dziwnym stworem, który nie istnieje? Nie, dla autora to inny sposób na nazwanie lęku przed niewiadomym, a szczególnie przed tym najbardziej niewiadomym: przed śmiercią, o czym pisze na końcu książki, wkładając w usta śmiertelnie chorego chłopca słowa o niepewności i lęku, o tym, że niedługo "już wszystko będzie wiedział o Zwierzoczłekoupiorze".
Jednaj bardziej niż wszystkie ingerencje cenzury razem wzięte i historia Zwierzoczłekoupiora poruszyła mnie historia na wpół obłąkanej Ewuni, uciekającej ze swojego domu, przekonana, że jeśli nie ucieknie, umrze, zostanie skrzywdzona. I zakochany pies o ludzkim spojrzeniu...
0 komentarze
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.