Bieganie i refleksje
22:30:00Biegania ciąg dalszy. Może nie ma jakichś super sukcesów, ale chyba i tak dla mnie największym sukcesem będzie przy tej okazji nie tyle pozbyć się kilku kg, ile poukładać sobie myśli w głowie. Nie ma to, jak bieganie ze słuchawkami w uszach, ze zwariowaną i dziecinną dość piosenką... którą podobno uwielbiałam jako dziecko. Wygłupiam się i biegam. A dziś odreagowałam całą swoją złość, całe zagubienie i całą wściekłość za te wszystkie dziwne sytuacje, w które się wplątuję... wbiegając po schodkach z parku na skarpę. Tych schodków jest ze sto. Chyba jeszcze nigdy nie wbiegałam na nie z taką złością, bez przerwy. Kiedy byłam już na górze, poczułam się kompletnie wypompowana, ale jakie to było cudowne uczucie...
I coś jeszcze: KOCHAM ten unoszący się wszędzie zapach akacji... który uderzył mnie właśnie wtedy, kiedy wróciłam na dobre po weekendzie. Wszędzie zdają się kwitnąć akacje i wszędzie zdaje się unosić ich zapach, nawet, kiedy na dziesiątym piętrze powstaje przeciąg.
A później, po bieganiu, siedząc na ławce zapatrzyłam się w niespokojną taflę wody, w której odbijały się drzewa, trzciny i niebo różowe od zachodzącego słońca. Tylko dlaczego obok zachwytu pięknem ciągle gdzieś pojawia się dręczący mnie temat, nie no, czy to już zakrawa na obsesję? Może wszystko by się rozpłynęło, gdyby poglądy trochę zmienić i przestać się przejmować tym "co inni pomyślą..." bo za dobrze wiem do czego to może doprowadzić.
0 komentarze
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.