Są takie dni...

13:56:00

Zdążyłam zapomnieć, jak dziwne rzeczy mogą mi się zdarzyć, kiedy jestem w dziwnym trudnym do określenia nastroju. Samo "się przypomniało".

Bywa tak: lepiej dla mnie, żebym w takim nastroju nie dotykała laptopa, telefonu ani empetrójki, nie tykała się ani internetu, ani nawet routera... w ogóle sprzętu elektronicznego wszelkiej maści... i nie dlatego, że w coś nimi rzucę i o coś rozwalę. Nieee, to by było zbyt proste. Laptop się zawiesi, wi-fi przestanie działać, router zażyczy sobie resetu, telefon nie wyśle smsa (czasem to nawet lepiej...), dostanę dziwny raport , smsy do mnie też nie dojdą, a w empetrójce zdechnie bateria:P Dodam, że wystarczy, że ktoś inny weźmie do ręki telefon, laptopa czy empetrójkę i wszystko działa IDEALNIE. Aaaa, zapomniałabym: jeszcze mnie prąd kopnie od strumienia wody z kranu (!) albo od czegokolwiek metalowego, plastikowego, tudzież od dłoni człowieka, który mi podał rękę.

Pójdę chyba na rower, tym bardziej, że (jeszcze) jestem u siebie. Rowerowi co najwyżej spadnie łańcuch,a  z tym póki co umiem sobie radzić. Tym optymistycznym akcentem zakończę swoje wynurzenia i pójdę na rower zanim mi laptop zdąży powiedzieć: spadaj ode mnie:P




Rudy płomień rozpalił się znów
Wracam z nieba mam ziemię u stóp
Co tam sława i pieniądze
Ważne że znów pragnę i błądzę

Szukam Ciebie gdzieś musisz tu być
Twoje ciało nauczy mnie żyć
Kto połączy nas w tej przestrzeni
Tak by czerń znów była przy bieli

Pozwól mi być, być tak z Tobą
Jak niebo z ziemią płomień z wodą
Chcę nauczyć się twojej wiary
Wierzyć że już nikt mnie nie zrani

Prowadź mnie więc do grzesznych miejsc
Z otchłani na brzeg..

/Bajm, Płomień z nieba

You Might Also Like

0 komentarze

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe