­
Alfabet Margerytki 2

L jak lubię

Lubić to więcej niż być neutralnym, a mniej niż kochać, czasem się kogoś kocha, ale się go nie lubi, czyż nie? Za to jak się lubi to zawsze się może to przerodzić w coś więcej. Albo prawie zawsze? "Lubię" to ciepło, grzejące mnie słońce, ot, przyjemność, jest fajnie, jest miło. Niby tak niewiele, ale przecież rozświetla pochmurne, smutne dni, prawda? Co więc lubię?...

Continue Reading

Margerytkowe rozkminki

Wiosenny miszmasz

Cieszy mnie ta nieśmiała jeszcze wiosna, zachwycam się nią, a jednocześnie mam chwilami wrażenie, że wprowadza mi ona jakiś niejasny zamęt w sercu. Wiosna, wszystko budzi się do życia, emocje i serce też, w sumie logiczne. A ja czasem wolałabym, żeby podrzemały trochę, nie jestem gotowa na wiosenne zawirowania i na przewartościowanie, przewrócenie wszystkiego do góry nogami - a jak tak dalej pójdzie:...

Continue Reading

Margerytkowe rozkminki

Zbędny drążek w szafie

Moja ikeowa szafa "domyślnie" miała dwa drążki na wieszaki. Jeden na "normalnej" wysokości, drugi tak w mniej więcej 1/3 wysokości. Jako że na wieszakach wiszą różne moje sukienki, w tym dłuższe (a nawet moja studniówkowa sukienka do samej ziemi), część z nich się gniotła i po zdjęciu z wieszaka i tak były do uprasowania. Wkurzało mnie to, ale nic z tym nie robiłam....

Continue Reading

Margerytkowe rozkminki

"wyrzucony za burtę, nocą na pełnym morzu"

Margerytkowe rozkminki

Pół roku

Inaczej: 6 miesięcy, 24 tygodnie, 182 dni, 4368 godzin, 262080 minut, 15724800 sekund. Dużo? Mało? Przez pół roku można przewrócić swoje życie do góry nogami, byłam, sprawdziłam, jestem tego niezaprzeczalnym przykładem. Zdecydowanie: DA SIĘ! Przez ten czas dokonałam kilku istotnych dla siebie rzeczy: Odnalazłam w sobie całkiem spore zasoby spokoju. Całkiem przyzwoicie nauczyłam się tańczyć (przynajmniej niektóre tańce) i na pewno dobrze się przy...

Continue Reading

Margerytkowe rozkminki

Wdzięczność tak bardzo

Łapię się ostatnio na tym, że coraz częściej wracając wieczorem do mieszkania i (jak zwykle) przechodząc przez kładkę nad ulicą, kiedy przystaję na chwilę na górze, skąd idealnie widać oświetlony Pałac Kultury a zarazem Stadion Narodowy, biorę głębszy oddech i... czuję w sobie tak wiele wdzięczności. Wdzięczność, bo wracam zwykle zmęczona i zadowolona, często prosto z tańców albo celtyckich albo francuskich. Czas spędzony...

Continue Reading

Alfabet Margerytki 2

J jak.. jeszcze nie teraz

"Jeszcze nie teraz" - wypowiadane tak wiele razy słowa, tyle razy odsuwające w nieokreśloną przyszłość poruszenie trudnych tematów, zrobienie czegoś, pójście o krok dalej. Macie tak czasem? Zwykle można usłyszeć: przełam się, zrób to w końcu, no risk, no fun, ale czy rzeczywiście? I czy zawsze to przełamywanie się ma sens? Kiedyś napisałam o tym tak: Czasem to takie bez sensu odkładanie na...

Continue Reading

Okiem Margerytki- miejsca

Eat me drink me czyli w herbatka u Szalonego Kapelusznika

Zielona murawa na suficie, wszechobecne motywy karciane i figur szachowych, porcelanowe filiżanki i imbryczki pełniące najbardziej niespodziewaną rolę, pojawiający się wszędzie motyw zegara, wzór szachownicy i niezwykłe lustro... ach i jeszcze ta karteczka: "eat me!". Czy coś Wam to przypomina? Czy czujecie się zupełnie jak Alicja w Krainie Czarów? Słusznie! Kawiarnia Eat me drink me już od pewnego czasu istnieje na warszawskim Ursynowie,...

Continue Reading

Alfabet Margerytki 2

I jak... intuicja

Czy intuicja musi się "kłócić" z rozumem? Czy logika i "czucie i wiara" muszą być ze sobą sprzeczne? Czy koniecznie trzeba między jednym a drugim wybierać, czy może dałoby się jedno z drugim pogodzić i sprawić, by współistniały obok siebie? Jak dla mnie, to jak najbardziej do pogodzenia... Co więcej, intuicja jest dla mnie dość jasnym i "naukowym" procesem. Kiedyś wyjaśniałam to tak:...

Continue Reading

Margerytkowe rozkminki

Prawie jak babcia i prawie jak dziadek...

Jest jeszcze inny rodzaj tęsknoty, która czasem nie daje złapać oddechu. To taka tęsknota, która budzi się w związku ze wspomnieniami ludzi, których nie spotkam już nigdy więcej. Ludzi, o których nie myślę na co dzień, jednak nawet po latach łapię się na tym, że o czymś ważnym chciałabym im opowiedzieć, czymś szalenie istotnym się podzielić, o coś zapytać. A jednak jest za...

Continue Reading

W obiektywie Margerytki

Wieczorem...

Notatki Pożeracza Książek

Notatki Pożeracza Książek cz. 35 czyli LUTOWE CZYTANIE

W lutym same sprzeczności: co może sprawić, że cierpiący na agorafobię zapragnie wyjść z domu, odwiedzamy opactwo świętego grzechu i poznajemy biografię "cesarza wszech chorób". Ponadto możemy się przekonać, czy aby na pewno opłaca się głównie krytykować ludzi i czym się może skończyć niestandardowe podejście do terapii alkoholików i wolontariat w postaci dawania narkomanom strzykawek. Plus oniryczne wizje wspomnień człowieka "wszędzie obcego". 1....

Continue Reading

Subscribe