J jak.. jeszcze nie teraz

11:48:00


"Jeszcze nie teraz" - wypowiadane tak wiele razy słowa, tyle razy odsuwające w nieokreśloną przyszłość poruszenie trudnych tematów, zrobienie czegoś, pójście o krok dalej. Macie tak czasem? Zwykle można usłyszeć: przełam się, zrób to w końcu, no risk, no fun, ale czy rzeczywiście? I czy zawsze to przełamywanie się ma sens?

Kiedyś napisałam o tym tak:

Czasem to takie bez sensu odkładanie na później, kiedy mogłabym coś zrobić i już dawno, ze spokojem mieć to za sobą, tak "pstryk" i dusza jakaś lżejsza, kiedy za mną ciężka rozmowa, coś wyjaśnione, wątpliwości rozwiane, zamknięta jakaś sytuacja.

A teraz, cóż, zmieniłam nieco zdanie. Może czasem warto coś zrobić, choć się człowiek obawia. Jednak w sferze emocji i relacji wszelakich nieraz warto posłuchać podszeptów intuicji i nie robić kolejnego kroku, jeśli się człowiek nie czuje na siłach.

Jak dla mnie - to taki przejaw szanowania własnych ograniczeń i obaw, tego, że nie zawsze musimy być na tip-top i że naprawdę możemy na trochę się zatrzymać. I zostać tu gdzie jesteśmy. Na chwilę. Aż będziemy w stanie rozprostować kości i iść dalej, z nowymi siłami.

To trochę jak ta pelargonia ze zdjęcia: zaledwie pączek, maleństwo, które kiedyś przemieni się w kwiat, ale teraz jest takim oto maleńkim pączkiem. A przecież nikt nie ma za złe pączkowi, że nie jest jeszcze w pełni rozwiniętym kwiatem, prawda? Kiedyś nim będzie- to na pewno. Ale teraz jest OK dokładnie taki, jaki jest.

I może tylko dlatego umiem tak teraz spojrzeć, bo choć kilka razy zobaczyłam w czyichś oczach taką od początku do końca akceptację dla tego, jaka jestem właśnie teraz, ze wszystkimi bez wyjątku słabostkami i obawami.

Tekst-bliźniak TUTAJ.

You Might Also Like

0 komentarze

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe