Gryzę.... i nie tylko
15:19:00Mój blog trochę zmienia swój charakter zdaje się.
Jakoś nie umiem być taka jak wcześniej i pisać tak samo jak wcześniej.
A jednocześnie... chyba dopiero teraz jestem prawdziwsza, bez udawania, choć wcześniej -to też była jakaś prawda o mnie.
zupełnie jak ja... to spojrzenie :P |
Mam ostatnimi czasy mega parszywy humor. Czasem jeśli ktoś by mnie nie wyciągnął z domu i akurat miałabym wolny dzień- to najchętniej nie wyszłabym z domu w ogóle, a najchętniej to w ogóle z łóżka. A jednocześnie: czasem się nie da tak po prostu zostać w domu i może to i lepiej.
Rzuciłam w diabły "Projekt WYLUZUJ"... chyba jednak nie tędy droga. Nie chcę tak.
Zapomniałam o bieganiu, mija czas a ja nic. Słuchawki się rozwaliły, a ja bez muzyki nie mam przekonania do biegania, zresztą... musiałabym chyba wybrać taką muzykę, która nie przypominałaby mi Ł. a wszak przy tamtej muzyce tak dobrze mi się biegało. Czas kupić zatem nowe słuchawki i zacząć biegać na nowo?
W pracy mój przełożony coś napomknął o możliwości awansu co przełożyło się na więcej obowiązków, jednak uczucia mam co do tego mieszane i tak oto sprężyłam się w szukaniu nowej, sensowniejszej pracy, tak na dwa fronty że tak powiem.
Pożeram książki. Jedna wybitnie poprawiła mi humor, ale póki co jestem w trakcie "Szatańskich wersetów" (i jeszcze jakiś czas będę, jestem może... w połowie?) i zaczęłam swoją przygodę z Alice Munro, zobaczymy, zobaczymy choć już jest obiecująco :)
I zupełnie nie wiem, jak się odnaleźć z tym, że Królik (vel Królewicz) znów gdzieś tam się w moim życiu pojawia. Gdyby nie on, nie wpadłabym na zielonego lapka, nie miałabym na pewno w nim przeinstalowanego Windowsa 8.1 (zamiast 8) ani nie miałabym za sobą drugiego podejścia do pływania kajakiem połączonego ze szlajaniem się po pustej wysepce na Wiśle a dopełnionego pożeraniem lodów ogórkowych i cytrynowo-bazyliowych.
Z nim jeszcze ewentualnie mam ochotę się widzieć.
I z paroma innymi osobami. Również z tymi, którzy się wakacjują i och aktualnie nie ma. Eh.
I zapętlone słuchanie TEGO. :)
Wybaczcie to marudzenie.
3 komentarze
Oj bywają gorsze i lepsze dni, mnie zawsze pomagał kontakt z przyrodą :)
OdpowiedzUsuńwszyscy się zmieniamy, świat nie stoi w miejscu i my też nie jesteśmy tacy sami. Uważam, że to dobrze. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńJeżeli Rojek pomaga Ci marudzić, tym bardziej wybaczam :)))
OdpowiedzUsuńChwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.