9. Półmaraton Warszawski...
20:26:00... stał się już historią. Odszedł do przeszłości.
A ja tam byłam, współorganizowałam i było super.
Zmęczona ale szczęśliwa.
Mnie oczywiście nie mogło na nim zabraknąć w charakterze wolontariuszki... w dodatku liderki.
No oczywiście, mogę sobie obiecywać, że ograniczę, że no przecież mam tyle na głowie i się z niczym nie wyrabiam... a i tak wychodzi jak wychodzi :D
A później spotykam tych wszystkich ludków pozytywnie zakręconych, widzę tych wszystkich biegaczy dla których ważne że jesteśmy i że jest ten bieg i jakoś mnie to wszystko dodatkowo pozytywnie nakręca. Do tego stopnia, że jestem w stanie zarwać noc, nie wyspać się jak diabli, ale tam być. Bo chcę :)
Bo zmęczona po całym dniu cieszę się, że dostałam potężny zastrzyk pozytywnej energii i fajnych emocji :)
Oj będzie dziś nieco zachwytów, będzie też nieco sentymentalnie, jak to u mnie. Nie wiem, ale jakoś ta wiosna tak na mnie działa, że ojjej, nagle mi się przypomina że właśnie mija rok od czegoś tam, a trzy lata od czegoś innego, że to taki kawał czasu.. Albo po prostu to właśnie to, że wiosna, że zawsze o tej porze roku działy się w moim życiu istotne rzeczy.
Te sentymentalne myśli to nie tylko dziś: na pewno pojawią się w najbliższym czasie notki w jakimś sensie odwołujące się do przeszłości i mijającego czasu- mam nadzieję, że zamykające ową przeszłość.
Tak się jakoś złożyło, że to dwa lata temu się wszystko zaczęło. Pierwszy Półmaraton na którym się znalazłam w charakterze wolontariuszki, za namową Królika (tadam, więcej już nie będę pisać o Królewiczu, czas go zacząć nazywać Królikiem), później kolejne biegi Pucharu Maratonu, Maraton Warszawski i tak oto kolejny Półmaraton a aktualnie już trzeci. A zarazem druga impreza gdzie jestem liderką, bo ktoś stwierdził że tak będzie OK :)
A jednocześnie mija właśnie pół roku od Maratonu tuż przed którym po raz pierwszy tak od serca zdarzyło mi się z kimś rozmawiać- co z czasem rozwinęło się w całkiem fajną i ciepłą relację. Miło :)
Jak znam życie, za kolejne pół roku znów wyląduję na Maratonie Warszawskim, nie ma zmiłuj ;)
3 komentarze
dobrze, że byłaś ;)
OdpowiedzUsuńdobrze, że to lubisz i robisz z sercem :-D
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za Waszą pracę , Margerytko! Ta impreza była taka świetna również dzięki Wam! :) Uśmiechy wielkie! (szkoda, że nie zajrzałem do depozytów...)
OdpowiedzUsuńChwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.