Projekt WYLUZJ: lutowe refleksje :)

01:57:00



Kiedy tak przeglądałam swoje styczniowe sukcesy by zwrócić uwagę na to co dla mnie ważne, zauważyłam parę rzeczy (będzie według tego co było najważniejsze, a na końcu, co najmniej- to znaczy jak wiele moich małych sukcesów dotyczyło tej naprędce nakreślonej kategorii) :

Szczególnie zwracałam uwagę na rzeczy, które robiłam dla samej siebie, żeby o siebie zadbać, zaopiekować się sobą, zrobić coś, by poczuć się lepiej: zaczytać się w dobrej książce, napić się pysznej herbaty, zrobić gorącą kąpiel czy wyspać się kiedy wcześniej nie dosypiałam. Kiedyś było mi o wiele trudniej robić takie rzeczy, z założenia 'egoistyczne', choć i teraz miewam z tym problem, wychodzi o wiele łatwiej niż dawniej.

Bardzo sobie cenię te momenty, kiedy wiem, że coś jest dla mnie albo niełatwe, albo się tego boję, albo zwyczajnie tego dnia jestem zmęczona, rozleniwiona i niechciej się panoszy - a MIMO TO zrobię coś, na czym mi zależało. Nie mówię, że w każdej sytuacji: bo czasem faktycznie jest gorszy dzień i wyspanie się będzie dla mnie ważniejsze niż pojechanie na drugi koniec miasta i szukanie w jakimś sklepie drobiazgu, który kupić mogę też innego dnia. Chodzi mi raczej o momenty, kiedy mam do wyboru smucić się bądź złościć, ale zamiast tego biorę aparat i idę do parku łapać chwile, a humor sam się jakoś zmienia. Albo o takie momenty, kiedy mam kompletnego niechcieja a mimo to wyjdę z domu i zrobię coś, co jest dla mnie ważne, bo wiem, że w dalszej perspektywie będzie to dla mnie miało znaczenie.

Tym, co zwracało uwagę w moich sukcesach była też praca nad sobą: poczucie, że zmieniam się, że czasem zamiast zareagować odruchowo, zatrzymuję się, wybieram inny sposób i działam zgodnie z nim, przeistaczam się... I to jest fajne. Wiem, że jest lepiej niż było dawniej, a będzie jeszcze lepiej. To mnie baaardzo motywuje :)

Kolejną ważną rzeczą są relacje z ludźmi i moje poczucie, że sobie w nich radzę, że jestem empatyczna, że jestem w stanie sobie poradzić w trudnych sytuacjach, rozmawiam o tym co czuję, rozwiązuję konflikty i jestem w stanie zareagować elastycznie, dopasować się, iść na kompromis niekiedy... czy choćby przeprosić, kiedy uznam, że się zapędziłam albo poprosić o coś... I że jak pisałam niedawno, nie tylko w jakiejś relacji "biorę" ale mam możliwość "dawania" z siebie drugiej osobie. Nie do przecenienia jest pewna cecha, którą bardzo w kimś cenię a w sobie dopiero rozwijam: jeśli obiecuję, zrobię to, jeśli nie jestem pewna że dam radę zrobić - nie obiecuję.

Istotna jest dla mnie też szeroko rozumiana skuteczność. Poczucie, że jedna rzecz planowanie, które zawsze mi dobrze wychodziło, a druga realizowanie tych planów- i tu jest coraz lepiej, i to mnie baaaardzo cieszy. Bo robienie list, rozpisywanie sobie wszystkiego to w gruncie rzeczy nic, jeśli na tym się poprzestaje.

Ważne jest dla mnie też to, czy i jak radzę sobie w pracy, z powierzanymi mi obowiązkami, wyzwaniami, które są przede mną stawiane. I mam tu na myśli nie tylko moją pracę w której zarabiam, ale też tą, która jest wolontariatem: wszystko to, co robię jako tutor w Akademii Przyszłości, zastępca lidera (kolider) bądź wolontariusz tudzież lider w Fundacji Maraton Warszawski.

Ważne jest dla mnie również to jak się mają moje finanse, czy mogę o sobie powiedzieć że dobrze sobie z nimi radze, że "ogarniam", że sensownie je planuję.

Najmniej ważne lub może najrzadziej pojawiające się w moich styczniowych sukcesach okazało się to, jak wypełniam swoje domowe obowiązki. Choć, przyznaję, kiedy mam burdel w pokoju, wkurzam się że nie mam kiedy go ogarnąć, ale pewnego dnia stwierdzam, że wszak wybrałam: zmęczona po pracy wolałam godzinę dłużej pospać niż sprzątać pokój. I tak jest OK.

You Might Also Like

0 komentarze

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe