Zmysłowa Sobota (4)
11:35:00Za oknem sypie śnieg, wieje wiatr a na zasypanej śniegiem masce samochodu widocznego z mojego okna ktoś narysował ludka w charakterystycznej pozie i podpisał 'Opa Gangnam Style'. Humorystyczny akcent na początek dnia się przyda, tym bardziej, że ktoś mi wczoraj wybitnie humor zepsuł. Acz o tym kiedy indziej.
Uległam w tym tygodniu totalnej fascynacji czymś, co znalazłam w Biedronce, jak się okazało, nie tylko tam można to kupić i dobrze:) Bo tam to raczej sezonowo, a mi bardzo przypadło do gustu. Mam na myśli coś, co przypomina mi dawniej jedzone w Lente holenderskie Stroopwafle (tudzież Sirupwafle, jeden czort). Tofinki firmy Tago są ich najbliższymi polskimi odpowiednikami, mówię Wam, po prostu cudo. Toffi między dwoma wafelkami, jakby lekko cynamonowymi w smaku. Mniammmm....
Zasłuchana ostatnio jestem w TYM, chociaż nie pogardzam czymś zupełnie innym, mianowicie dalej lubię słuchać TEGO - przypomina mi niewinne początki pewnej znajomości, sam cud, miód i orzeszki, zanim jeszcze wszystko się zawirowało:)
Zachwycałam się na maksa w tym tygodniu jesiennymi kolorami, całą tą mega paletą barw, nawet jeśli (a może wtedy szczególnie) nie miałam przy sobie aparatu, by zrobić kilka zdjęć. Zachwycałam się słońcem, któremu zdarzało się przedrzeć przez jesienne chmury a szczególnie wtedy, kiedy przeświecało przez te piękne kolory. A i wreszcie wybrałam się do sklepu, w którym wieki nie byłam, a gdzie jak głosi szyld mają ponad 1000 wzorów kolczyków (najróżniejszych) i największym ryzykiem jest cena: bo każdziuteńka para kosztuje 5 zł :D Poniżej cudeńka, którymi tak się zachwyciłam, że aż je nabyłam:
Ostatnio absolutnie uwielbiam dotyk bawełny na mojej skórze... Znana jestem ze swojej niechęci do wszystkiego, co 'plastikowe', z tworzywa sztucznego i niemiłe w dotyku, ale o chłodniejszej porze, jak teraz, szczególnie... Dlatego też ostatnio bardzo się z tego cieszę:) A jeszcze bardziej z odnowienia 'znajomości' z moim przemiłym, niegryzącym zupełnie milutkim, fioletowym szalikiem, jak ja go uwielbiam! Mogę sobie mieć niechęć do czapek, ale szaliki noszę a już takie jak ten: szczególnie.
Czas jakiś temu zafascynowało mnie kilka dość zwariowanych herbat. A że były dość niedrogie, nabyłam kilka. Herbatka malinowa z kardamonem zapach ma tak niesamowity, że mogłabym ją przede wszystkim wąchać, a pić... cóż, to mniej istotne ;) Co nie zmienia faktu, że jest pyszna również.
Miłego weekendu! :)
8 komentarze
flanelowa pościel, spróbuj:)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam i miło wspominam, może się znów skuszę? :)
Usuńtez sie czasem zastanawiam,czy wole herbate wachac,czy smakowac hahahah malinowa z kardamonem? musze koniecznie zakupic:)
OdpowiedzUsuńkolczyki piekne,wiec sie nie dziwie,ze je kupilas:)
a z tym sniegiem to powaznie? juz sypie? brrrr
opa gangnam:))) tez to za mna lazi,syn podspiewuje:)
pozdrawiam! i dziekuje Margerytko za pamiec;)
mmmm, fajna u Ciebie ta zmysłowa sobota ;) i motylki ;)
OdpowiedzUsuńnie znam tych wafelków z biedronki... a smakowych herbat jakoś nie lubię - wolę zwykłą, czarną ;D
Herbatki albo wącham albo piję :) Lubię zapachowe, a nie cierpię ich smaku... Może lepiej robić normalną i zapalać "kominek" ;)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie się czyta te zmysłowe wpisy. Mniam.
Lubię czytać te Twoje zmysłowe soboty:)Przyponinają mi się moje przyjemności z minionego tygodnia:)
OdpowiedzUsuńmła:)
piękne kolczyki, również lubię zmysłowe soboty ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pomysł Zmysłowych Sobót się spodobał, dodatkowo mnie to motywuje :)
OdpowiedzUsuńChwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.