Kiedy ucieka zapał...
11:42:00Są chwile, kiedy serdecznie mam dość samej siebie, zawalam własne postanowienia, nie robić nic, by zmienić na lepsze bieg pewnych spraw. A później marnie o sobie myślę, bo jak inaczej?
Są chwile, kiedy jeden mail jest w stanie poprawić mi humor i przekonać do zmobilizowania się, do lepszego nastroju...
W ostatnim czasie dość mocno odczuwam swoje wady i bardzo, bardzo mi zależy, by przekuć je zalety, albo zminimalizować...
Zastanawiałam się nad czymś. I ciekawa jestem, czy macie podobne doświadczenia.
Wpadam na pomysł jakiegoś ciekawego projektu, ewentualnie ktoś mi go podsuwa a ja ochoczo i z zapałem się angażuję. Pełna dobrych chęci i pomysłów, zaczynam działać, rozpisuję sobie plan, zaczynam jakieś początkowe działania. A później ni stąd ni zowąd zapał opada i... nie umiem się skłonić do podjęcia dalszych działań. Mijają dni, czasami tygodnie, czasem miesiące. I nic. A później w jeden dzień nadrabiam to, co zaniedbałam przez poprzedni czas i ... jest OK. Ile się jednak nawkurzałam na siebie po drodze- to moje...
A przecież pomysł naprawdę mi się podobał i naprawdę zależało mi na jego realizacji, więc?
Znów mnie nosi a tym razem w wyniku pewnego maila i wymiany smsów- ktoś mi coś fajnego zaproponował, a ja nawet nie musiałam się długo zastanawiać, by się zgodzić :) Już się z góry cieszę :)
1 komentarze
Zwykły słomiany zapał ;)
OdpowiedzUsuńNiejeden z nas zapala się nagle, po czym okazuje się, że jak w myślach przerobił już wszystko i ba! nawet skończył, odnióśł sukces, to w realu już mu się nie chce ;P
Często tak mam. Za szybko się nakręcam, jakbym racjonalnie podchodziła do wszystkiego pewnie byłoby inaczej.
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.