Zmysłowa Sobota (2)
11:29:00Zrobiło się już zupełnie jesiennie.
I tak oto przeprosiłam się z moimi trochę cieplejszymi i zupełnie ciepłymi swetrami. Czyli wyciągnęłam je z szafy i odświeżyłam trochę. A że mam szczególne upodobanie do takich miłych w dotyku i chcę, żeby takie pozostały, za każdym razem piorę je ręcznie i do pralki wkładam tylko na płukanie i odwirowanie. Ten milutki i cieplutki dotyk: bezcenny! Swojego czasu, jakoś na początku studiów zdarzyło mi się nabyć mocnoróżowy sweter z domieszką angory bodajże. Nawet później, kiedy już się trochę zmechacił, pozostał jednym z moich ulubionych, szczególnie w czasie kiedy jest zimno, kiedy to jestem przeziębiona i kiedy zwyczajnie chcę się czymś ciepłym i milutkim otulić. Innym 'czymś milutkim' jest mój ostatni nabytek również ubraniowy ale o tym za chwilę.
Ogólnie rzadko przyodziewałam się w sukienki i spódniczki (o czym czas jakiś temu pisałam w tekście Kobieco czy nie do końca?), później trochę zaczęłam zmieniać zdanie, a tego lata szczególnie trudno było mnie spotkać ubraną inaczej niż w sukienkę i japonki. No właśnie. A później przyszła jesień i pomyślałam, że może dla odmiany mogłabym częściej zrezygnować z dżinsów na rzecz spódniczki. Tyle, że no właśnie, wypadałoby więc kupić jakieś fajne rajstopy. No i ostatnio wpadły mi w oczy kolorowe rajstopy 50 DEN, całkiem niedrogie. Kupiłam trzy pary: koloru morskiego, fuksji i ciemnofioletowego, prawie czarnego. A później z upodobaniem gapiłam się na swoje nogi w nie przyodziane i zastanawiałam się, czemu tak często owe nogi chowam w spodnie :) Stwierdziłam, że czas się na dobre przeprosić ze spódniczkami:) Pan Kot również stwierdził, że w tychże rajstopach fajnie wyglądam:)
Jeśli chodzi o smaki... Znów zaeksperymentowałam i z cukinii, cebulki, czosnku i zielonych oliwek plus makaronu zrobiłam coś, co mi straszliwie smakowało :) No i przyprawiłam to curry: ani za mało, ani za dużo :) Mniam:)
Ostatnio namiętnie kocham zapach Moment de Bonheur (Ives Rocher) tylko mi szkoda, że jest niezbyt trwały... I zachwycam się zapachem mgły (nie śmiejcie się ze mnie, serio uważam, że mgła pachnie, tak samo jak deszcz i mróz, powietrze ma wtedy zupełnie inny zapach jak dla mnie)
Pewnego wieczoru wpadła mi w ucho piosenka, której słuchała moja współkolatorka i teraz jestem zakochana bez pamięci TEJ melodii:)
1 komentarze
Lubię jesień, mimo tego, że trzeba wyciągać swetry, za którymi - szczerze mówiąc - naprawdę nie przepadam.
OdpowiedzUsuńA rajstopy i spódniczki fajna rzecz, też zaczynam się do nich trochę przekonywać;)
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.