Mija właśnie rok, odkąd zaczęłam tutaj pisać. Tym samym "Odbijamy się w oczach innych" obchodzi swoje pierwsze urodziny. W ciągu tego roku napisałam ponad 200 postów, mojego bloga odwiedziło ponad 10 000 czytelników, którzy zostawili ponad 300 komentarzy. Najpopularniejszymi tekstami stały się: "Cmentarzysko Zapomnianych Książek 2011:)", "Czy warto ze sobą walczyć?..." i "Mikrofilmy, wywiady z Konwickim i wiosenna pogoda ...". Najczęściej czytelnicy przychodzili...
Kilka dni temu w poście na temat udziału w Półmaratonie Warszawskim wspomniałam, że hasło "Akademia zmieniła moje życie" jest dla mnie czymś więcej niż hasłem. Chyba czas rozwinąć tę myśl. Poniższy tekst nie jest żadnego rodzaju reklamą ani tekstem sponsorowanym. Czuję potrzebę go popełnić. Z pozoru to program, który ma pomóc dzieciom w trudnościach z nauką. Głębiej chodzi o to, żeby lepiej o...
Czasem słyszę zza ściany dość głośne rozmowy, których nie sposób nie słyszeć. Zazwyczaj to Ona krzyczy, mówi długie tyrady swojemu dziewięcioletniemu dziecku, jakie jest niedobre, okropne i w ogóle. Że się nie słucha, że nie tak się zachowuje, w ogóle jest nie takie jak powinno. To nie tak, że podsłuchuję. To trochę tak, jakby ściana za moim regałem, ściana oddzielająca naszą część bloku...
W koszulce z tym napisem biegałam przez większą część dzisiejszego dnia:) I bardzo to sobie chwalę:) Zupełnie nie dlatego, że przy okazji wyróżniałam się mocno- wszyscy inni wolontariusze mieli czerwone koszulki z logo 7. Półmaratonu Warszawskiego.Miałam nadzieję, że inni ludkowie od nas też będą się wyróżniać, ale ... chyba tylko ja miałam na sobie biało-niebieską koszulkę. W dodatku ten napis mocno prawdziwy w...
Nie mogłam się powstrzymać i kiedy tylko na naszym Bemowie zakwitły krokusy :) Nijak nie mogę się powstrzymać, kiedy razem z wiosną pojawia się to delikatne ciepło w moim sercu, coś na kształt nadziei... Kiedy marzyć jeśli nie wiosną? ;) ...
Nie wiem, czy umiem to opisać tak, jakbym chciała. Spróbuję. Od niedawna zaczęłam większość swoich mniejszych lub większych problemów traktować jak łamigłówki. Co mogę z tym zrobić? Jak to nie działa, to co może zadziałać? Jakieś inne pomysły? Z kim mogłabym porozmawiać? Kto ma wiedzę, która mogłaby mi pomóc? I zazwyczaj coś się dzieje dobrego. Są chwile, kiedy wątpię we wszystko a najbardziej...
Nosi mnie. Jak diabli. Czy to ta wiosna?
Pewnie wiosna też, ale powodów tego, że nie umiem usiedzieć w miejscu, jest jeszcze kilka.
Właśnie wróciłam z nazwijmy to... weekendu pod W-wą, na działce u Koszki i Iv (moich współlokatorek, które aktualnie wybyły). Wczorajszy wieczór zakończył się ogniskiem i naszą totalną głupawką a ja po raz kolejny się przekonałam, że nie ma to jak zupełnie babskie towarzystwo. No i kocie towarzystwo, zdecydowanie! :) Na początku Cały wymownie się na mnie wręcz obraził dając mi do zrozumienia, że kota się tak nie traktuje i trzeba go odwiedzać. Później był już wniebowzięty moją obecnością i łaskawie nocą wędrował na moje łóżko a ilekroć orientował się że nie spałam (nie wiem jak!) właził mi na poduszkę i łasił się ...
A okolica też piękna:
Dzisiaj się zorientowałam, że właśnie dziś kończy się ważność mojego zamówienia na pewną książkę Murakamiego. Pech chciał, że do końca godzin otwarcia została godzina a ja nie byłam jeszcze nigdy akurat w tej wypożyczalni (jest ich pięć i jak na razie w jednej się zarejestrowałam a do tej najbliższej chadzam). No i przepadło bo nic mi nie dało błąkanie się dziś po mojej ulubionej dzielnicy wieczorem. Eh.
Za to odkryłam, że niebawem rusza wypożyczalnia rowerów w mojej dzielnicy. Już jestem zarejestrowana w systemie:) Już mi się marzy śmiganie rowerkiem:) Mrrrrrrr....
Poza tym poprawione CV, mnóstwo wysłanych ofert i sałatka którą sobie zrobiłam zamiast czegoś-strasznie-słodkiego albo czegoś-upiornie-tłustego-i-słonego...
Jasny gwint! Obiecałam sobie że zacznę choćby odrobinę zdrowiej żyć a tak mnie ciągnie do utartych sposobów reagowania, radzenia sobie z problemami... Jasne, mogę 'zajeść' jakieś emocje słodyczami czy czymkolwiek innym, mogę 'wyłączyć' kilka swoich mechanizmów obronnych w dość prosty ale uzależniający sposób, mogę się zapomnieć na kilka mocno niezdrowych sposobów... tylko PO CO? Nie warto.
Od niedawna wzięłam się za siebie dość mocno a to oznacza, że na jakieś kilka tygodni zrezygnowałam z kilku rzeczy. Chwilami ciężko mi to idzie. Chwilami cieszę się jak głupia. Wiem, że warto... tylko czasem entuzjazmu brak.
Moje obijanie się trochę złagodniało...
Dam radę. Na pewno :)
Pewnie wiosna też, ale powodów tego, że nie umiem usiedzieć w miejscu, jest jeszcze kilka.
Właśnie wróciłam z nazwijmy to... weekendu pod W-wą, na działce u Koszki i Iv (moich współlokatorek, które aktualnie wybyły). Wczorajszy wieczór zakończył się ogniskiem i naszą totalną głupawką a ja po raz kolejny się przekonałam, że nie ma to jak zupełnie babskie towarzystwo. No i kocie towarzystwo, zdecydowanie! :) Na początku Cały wymownie się na mnie wręcz obraził dając mi do zrozumienia, że kota się tak nie traktuje i trzeba go odwiedzać. Później był już wniebowzięty moją obecnością i łaskawie nocą wędrował na moje łóżko a ilekroć orientował się że nie spałam (nie wiem jak!) właził mi na poduszkę i łasił się ...
A okolica też piękna:
Dzisiaj się zorientowałam, że właśnie dziś kończy się ważność mojego zamówienia na pewną książkę Murakamiego. Pech chciał, że do końca godzin otwarcia została godzina a ja nie byłam jeszcze nigdy akurat w tej wypożyczalni (jest ich pięć i jak na razie w jednej się zarejestrowałam a do tej najbliższej chadzam). No i przepadło bo nic mi nie dało błąkanie się dziś po mojej ulubionej dzielnicy wieczorem. Eh.
Za to odkryłam, że niebawem rusza wypożyczalnia rowerów w mojej dzielnicy. Już jestem zarejestrowana w systemie:) Już mi się marzy śmiganie rowerkiem:) Mrrrrrrr....
Poza tym poprawione CV, mnóstwo wysłanych ofert i sałatka którą sobie zrobiłam zamiast czegoś-strasznie-słodkiego albo czegoś-upiornie-tłustego-i-słonego...
Jasny gwint! Obiecałam sobie że zacznę choćby odrobinę zdrowiej żyć a tak mnie ciągnie do utartych sposobów reagowania, radzenia sobie z problemami... Jasne, mogę 'zajeść' jakieś emocje słodyczami czy czymkolwiek innym, mogę 'wyłączyć' kilka swoich mechanizmów obronnych w dość prosty ale uzależniający sposób, mogę się zapomnieć na kilka mocno niezdrowych sposobów... tylko PO CO? Nie warto.
Od niedawna wzięłam się za siebie dość mocno a to oznacza, że na jakieś kilka tygodni zrezygnowałam z kilku rzeczy. Chwilami ciężko mi to idzie. Chwilami cieszę się jak głupia. Wiem, że warto... tylko czasem entuzjazmu brak.
Moje obijanie się trochę złagodniało...
Dam radę. Na pewno :)
Są książki, które odkłada się z poczuciem, że wprost się człowiek w nich zakochał... Do takich książek należy książka Harukiego Murakamiego "Sputnik Sweetheart". O Murakamim słyszałam już wieki temu, ale tak się składało, że nigdy wcześniej nie miałam okazji wypożyczyć choćby jednej jego książki. Za to niedawno, po odwiedzeniu biblioteki w mojej ulubionej dzielnicy, ze zdziwieniem odnalazłam na półce Murakamiego i wypożyczyłam. I...
Niebawem minie rok, odkąd zaczęłam pisać na Blogspocie. Wcześniej tylko na Onecie pisałam jakiś czas i dałam sobie spokój. Tymczasem blog założony przede wszystkim po to, by się zmotywować do pozytywnych zmian przetrwał wszelkie wątpliwości co do pisania, zniechęcenia wszelkiej maści i takie inne... Cieszę się też, że dzięki mojemu pisaniu poznałam kilka sympatycznych osób, teraz znanych już nie tylko w świecie wirtualnym:)...
...i powinni o tym pamiętać ci, którzy chcą mnie na siłę zmieniać. Mam chwilami dość niepopularne sposoby na spędzanie czasu i łatwo mnie nazwać dziwaczką. Przykład? Nad oglądanie TV w wolnych chwilach przedkładam książki... mogłabym je pochłaniać bez opamiętania. Co nie znaczy, że nie lubię od czasu do czasu obejrzeć ciekawego filmu. Lubię. Ale i tak wszystko zależy od nastroju. Wolę pójść na...
Poszukiwania na szeroką skalę. Zaskakujące, że udało mi się "jakoś" zerwać z kilkoma moimi quasi-nałogami ;) Od jakiegoś czasu nie gram już w pewną absurdalną grę na pewnym portalu społecznościowym, ani w inną... na kompie zainstalowaną. Dużo czytam... Piszę... Dbam o przyszłość... Układam sobie w głowie to, co istotne. Wczoraj pewne rodzinne spotkanie, które wywołało mnóstwo refleksji i przemyśleń. Wróciłam zamyślona trochę, trochę...
Czasem się zastanawiam, czy mogłabym robić w swoim życiu mniej głupstw. Bo niby czasem wiem, że zrobienie tego czy tamtego nie jest najlepszym pomysłem... a (o zgrozo!) powstrzymać się nie mogę... Tak było kilka dni temu. Efekt? Stwierdziłam, że zawieszę pewną znajomość na miesiąc, żeby odetchnąć. Zamierzam ten czas poświęcić na duuużo pracy nad sobą, pisanie i czytanie. Mam trochę do "nadrobienia":) Poza...
“Możliwe, że wszystkie smoki w naszym życiu to wcale nie smoki, a księżniczki, które czekają, żebyśmy choć raz zachowali się pięknie i odważnie. Być może wszystko co straszne, jest w swoim najgłębszym sensie bezradne, czymś co potrzebuje naszej pomocy”. — Rainer Maria Rilke Czytam sobie coś ciekawego. Nazwijmy to książką. Trochę już zapomnianą, ale dawniej lubianą, wręcz zaczytywaną. Mniej więcej wiem, co...