Czy warto ze sobą walczyć?...
06:40:00Czasem mam sobie trochę za złe, że "nie wychodzę do ludzi"... A jeśli na to spojrzeć z innej strony, to samo, co dla innych wydaje się nie do zniesienia, dla mnie jest OK: pobycie w samotności, jednoosobowa wycieczka rowerowa, długi spacer czy zaczytanie się w książkach. Lubię czasem samotność. Lubię usłyszeć własne myśli, poczuć emocje, wsłuchać się w siebie... Czy po prostu: pozachwycać się zielenią, kwiatami, słońcem... albo jak dziś jazdą na rowerze.
I w takich chwilach mam wrażenie, że gonię w piętkę, usiłując się zmienić, stać się super towarzyska. A czy koniecznie muszę zmieniać to, że nie lubię imprez więcej niż kilkuosobowych, czasem nie mam ochoty iść tańczyć do klubu (czasem??? -jak by powiedziała O.) i bywa, że przez tydzień-dwa nie widuję się z kimkolwiek innym niż M. czy S. (jak w ferie) albo prawie z nikim nie rozmawiam. Czasem tak mam, mimo że ludzi lubię i mam przyjaciół, którzy są mi bardzo bliscy i z którymi lubię spędzać czas, bywa że dość wariacko:)))
I pomyśleć, że jeszcze niedawno było mi przykro, że dwie bliskie mi osoby dłużej się nie odzywały...
A dziś pobycie samemu i potrzeba towarzystwa zaspokojone: kilkanaście kilometrów samotnie rowerem i kilkanaście z kumpelą, w cudnym, wieczornym zapachu wiosny. Mmmmm!
1 komentarze
ja tez tak lubie:) czasem musze,czasem chce pobyc tylko ze soba,nabrac dystansu,a potem znowu wszedzie mnie pelno:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.