"Wiele okazji do śmiechu traci ten, kto nie potrafi śmiać się z samego siebie."-Isadora Duncan
06:44:00Niedawno stwierdziłam, że wyjdę dobrze na zyskaniu dystansu wobec siebie i swoich poczynań. Bo takie śmiertelnie poważne traktowanie samej siebie i tego, co mnie spotyka, trochę już mi dokuczyło. Nie tylko mi zresztą;) Pomyślałam więc, że coś z tym zrobię.
Miałam sporo do skserowania. Poszłam do jednego fajnego
samoobsługowego ksera i zaczęłam "walczyć";) Okazało się, że jest
przestawione i próba skopiowania dwóch stron rozłożonej książki
(poziomego A4) kończyła się skserowaniem tylko części (pionowe A4)..
(Teraz mi przyszło do głowy, że zamiast przestawiać, mogłam po prostu
przełożyć książkę o 90 stopni...) Mimo to, "zepsułam" jeszcze dwie
kartki bo liczyłam na to, że "samo wróci do normy"... W końcu
znalazłam opcję jak to zmienić. I było OK, dopóki nie zapomniałam tego
zmienić po raz kolejny, bo tego wymagało dalsze kserowanie. A że szło
automatycznie, z podajnika, 10 kartek źle skopiowałam. Zaklęłam
brzydko. Zebrałam kartki, zepsute wywaliłam do kosza i wyszłam.
Odechciało mi się to poprawiać, obiecałam sobie zająć się tym przy
innej okazji. Wracałam zła, że tak "spieprzyłam".
Dopiero jak już byłam blisko mieszkania, pomyślałam, że może warto się
z samej siebie pośmiać. Więc sobie wyobraziłam, jak ktoś mógłby mnie
widzieć z boku i wtedy cała ta moja szamotanina zaczęła mi się wydawać
śmieszna. Bo ani nie zapytałam, jak to zrobić, ani nie przyszło mi do
głowy nic innego, a ... sobie później dowalałam. Doprowadziłam samą
siebie do uśmiechu a później do cichego chichotu, jak zdałam sobie
sprawę, jak kogoś mogłabym rozśmieszyć swoim zachowaniem....
Tak coś czuję, że jak zacznę się śmiać z siebie, to okazji do śmiechu będę miała o wiele więcej;)))
0 komentarze
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.