Mikrofilmy, wywiady z Konwickim i wiosenna pogoda w grudniu

23:07:00

Wczoraj w nocy siedziałam w kuchni z Panem Kotem, piliśmy herbatę i rozmawialiśmy. Przyznaję, odtajałam trochę...

Marnie się zaczął ten dzień. Leniwie, aż za spokojnie. Melancholojnie.
Przez ten dziwny sen. O mamie. Była u mnie w mieszkaniu. Sen z serii "tak naprawdę mama żyje, tylko wyjechała na jakiś czas"... Tym razem, wyjątkowo się nawet nie kłóciłyśmy.
Później kawa z mlekiem, kąpiel i łyżeczka... no dobra, kilka łyżeczek Nutelli  (którą się podzieliłam z Koszką) a później wysyłanie CV, przeglądanie ogłoszeń.
No i się wreszcie ożywiłam na tyle, żeby zebrać to, co mi potrzebne i wyjść. Pojechałam do mojego kochanego BUWu a znalazłszy tam jedynie książki, zdecydowałam się na dalszą wyprawę: do Biblioteki Narodowej bo tam są czasopisma wszelakie.

I tu muszę się podzielić moją refleksją: na ki grzyb mi jakiekolwiek środki odurzające, resety umysłu za pomocą upicia się, upalenia i tak dalej? Mi, dziwnej istocie, żywiącej się literkami na papierze (a to ostatnie nawet niekoniecznie, równie dobrze literki mogą być na mikrofilmie, albo na ekranie laptopa), które są mi tak niezbędne do życia jak innym woda... wystarczy taki wypad jak dziś i posiedzenie nad tym, co mnie naprawdę fascynuje. I z góry mówię: czy ja kiedykolwiek twierdziłam, że jestem normalna. Nie. Więc o co chodzi?

Wracając jednak do szaleństw w BNie, przyszło mi dziś spróbować czegoś nowego. Z listy czasopism do których miałam dziś zajrzeć, większość okazała się być owszem, dostępna, ale na mikrofilmach. Napawało mnie to przerażeniem, bo z mikrofilmami nie miałam  do czynienia. Na szczęście pani z czytelni wyjaśniła mi co i jak i nawet szybko pojęłam jak tam z tymi rolkami, korbkami i szpulkami. A warto było, bo ciekawe rzeczy tam znalazłam.

Tak więc biegałam sobie między Czytelnią Czasopism a Czytelnią Mikrofilmów. Zachwycona. I wiecie co... Ja chyba wcale nie muszę zostawiać losowi co dalej z moimi studiami. Psychologia z huną i NLP i tak pozostaną dla mnie czymś istotnym, ale... Tylko kiedy zgłębiam twórczość pana Konwickiego, kiedy czytam o cenzurze i zakopuję się po uszy w starych książkach, artykułach sprzed lat i mikrofilmach... wtedy naprawdę czuję się szczęśliwa i wiem, że TO JEST TO:) Tak więc pozostało mi "tylko" skończyć pisać pracę mgr, obronić się i startować na studia doktoranckie na moim wydziale. Na inne zwyczajnie nie chcę. O.

A dzisiejsze czytanie mikrofilmów miało w sobie coś z magicznej podróży: kiedy przewijałam roli z mikrofilmami, szukając odpowiedniego filmu w jakiś sposób skojarzyły mi się te mijające, rozmyte słowa i zdjęcia z podróżą.... jazdą pociągiem, kiedy krajobraz za oknem się rozmywa w pędzie, zostaje daleko...

Zaaferowana mikrofilmami, dopiero po godzinie zerknęłam na wyciszony telefon i odkryłam, że dzwoniła do mnie K. Wykradłam się na korytarz i oddzwoniłam. Później to ona oddzwoniła. Złożyła mi życzenia noworoczne w odpowiedzi na mojego smsa ostatnio. Jestem szczęśliwa, bo wiem, że ona jest, bo wiem, że tak, jak ona jest ważna dla mnie, tak ja jestem ważna dla niej... Bo pamiętam ciągle pewną kwietniową rozmowę, kiedy ... no właśnie. Jestem szczęśliwa że jest tak jak jest. Nie chcę nic zmieniać.
Czasem na to, co czuję przychodzi mi do głowy tylko jedno słowo.  Nie zdradzę jakie.

-Puchatku?
-Tak Prosiaczku?
-Nic -rzekł prosiaczek biorąc Puchatka za łapkę. Chciałem sie tylko upewnić, że jesteś.



You Might Also Like

1 komentarze

  1. Ja się boję jak ognia mikrofilmów bo nie umiem ich obsługiwać :((

    Masz rację z tym pisaniem, chyba tego bloga traktuje jak pamiętnik. Nie myślę tylko o tym żeby coś napisać i czekać na jak najwięcej komentarzy. Lubie to po prostu przełożyć z siebie na "ekran". A jeśli te moje bazgroły spowodują u kogoś podobne przemyślenia, które napisze również , to już w ogóle super :)) Staram się też i lubię napisać w tradycyjny sposób w formie listów do kogoś. Czasem je wysyłam mojemu chłopakowi a czasem chowam. I od razy lżej na duszy :))

    OdpowiedzUsuń

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe