Ulotne chwile... ciepło... wiosna

23:33:00

Nie wiem, czy umiem to opisać tak, jakbym chciała. Spróbuję.



Od niedawna zaczęłam większość swoich mniejszych lub większych problemów traktować jak łamigłówki. Co mogę z tym zrobić? Jak to nie działa, to co może zadziałać? Jakieś inne pomysły? Z kim mogłabym porozmawiać? Kto ma wiedzę, która mogłaby mi pomóc?

I zazwyczaj coś się dzieje dobrego.

Są chwile, kiedy wątpię we wszystko a najbardziej w siebie. I ... nie umiem znaleźć rozwiązań. Nie wierzę, że to możliwe. Nie umiem odnaleźć zagubionego sensu.

A później dochodzę do wniosku, że nawet taki 'zastój' uczy mnie czegoś ważnego, choćby tego, że czasem i przerwy są ważne, że czasem potrzeba chwili na zastanowienie, oddechu, może decyzji o pójściu w nieco inną niż dotąd stronę.

Czekają mnie trzy skomplikowane rozmowy, do których zbieram się w sobie od dawna... i nawet pojęcia nie mam co z nich wyniknie, oby same pozytywy.

Razem z wiosną budzę się i ja... byłam dziś na basenie skoro świt:) Super było:)

A później szybki obiad i kilka godzin nie-myślenia a działania... w wesołym i fajnym towarzystwie ludzi, których dotąd nie znałam... z jednym małym wyjątkiem: Królewicza. Chwilami naprawdę nie wiem, czy na dłuższą metę jestem w stanie poradzić sobie z jego obecnością tak blisko. Żarty, radość i śmiech. Śmieszne docinki. Coś na kształt jego troski o mnie. A ja chcę uciec.

Zastanawiam się czasem co by było, gdybym wreszcie miała odwagę po prostu BYĆ i mieć odwagę na bycie obok siebie, niezależnie od tego, co by miało z tego wyniknąć.

Chcę spróbować.


You Might Also Like

0 komentarze

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe