Piję koktajl z traw, ciepła chemia w drzwiach...

23:58:00

Ustny angielski zdany. Skończenie magisterki to kwestia czasu. Książka czeka na wysłanie do wydawnictw, to na dniach ;) Do napisania kilka artykułów. A ja?
A ja wpadam w panikę, bo zdaję sobie sprawę, że będę miała wakacje bez "muszę przeczytać", "muszę napisać". Czuję się lekko spanikowana. Szczególnie, kiedy pomyślę o tych kilku dniach w górach: nie mam czym się "zasłonić", pozostaje mi po prostu być i przeżywać to, co się dzieje, co się będzie działo. To czasem dla mnie lekko przerażające. Ale w końcu obiecałam sobie przecież, że będę CZUĆ, że tego właśnie chcę. Że się otworzę, jeśli intuicja mi powie, że warto.

Jeszcze niedawno wydawało mi się, że normą jest to, że się dziwnie czuję z ludźmi. Tak często czułam ten "dysonans", że zaczęłam go traktować jak normę, że niby ja taka dziwna i niedopasowana. Zapomniałam, że jest coś poza tym. A jest. Może czas zacząć ufać ludziom, którym czuję, że zaufać mogę, zamiast dreptać w miejscu, marudzić, że z kimś się dogadać nie mogę? Może w kwestiach finansowych i ekonomicznych dobre jest zaufanie rozumowi, za to w relacjach już nie...

Wreszcie matka noc, Korova mleczny bar
Piję koktajl z traw, ciepła chemia w drzwiach
I otwieram się na czas, na was, na świat
Kocham wszystkich was i nas i świat

Myslovitz, "Bar Mleczny Korova"

You Might Also Like

0 komentarze

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe