Hanna Samson: Miłość- reaktywacja
12:01:00Mamo, wróbelku maleńki, tak bardzo cię kocham, czy zdążyłam ci o tym powiedzieć? - to cytat z niezwykłej książki Hanny Samson: Miłość-reaktywacja. Dlaczego "wróbelku"? Bo wróbelek jest mały, leciutki i bardzo kruchy - zupełnie jak mama, którą wyniszcza choroba, unicestawiając krok po kroku a Ty nie możesz nic na to poradzić.
Dziś tylko kilka cytatów.
Związanych z książką Hanny Samson: Miłość- reaktywacja.
Polecam.
Mama. Ta sama mama, która jeszcze niedawno jednym spojrzeniem sprawiała, że zimny dreszcz przebiegał mi po plecach, niepostrzeżenie zmieniła się w osobę wymagającą opieki. Moja potężna matka stała się nagle, choć nawet nie tak nagle, ten proces trwał już od jakichś dwóch, trzech lat, nim doprowadził ją do tego momentu, w którym bezsprzecznie wymagała opieki, a więc nie tak nagle, ale jednak ku jej i mojemu zaskoczeniu moja mama stała się niesamodzielna. Ona w innym mieście, ja w innym, od dawna chciała, żebym przeprowadziła się do niej, ale na to się zgodzić nie mogłam. Już nawet nie o to chodzi, że w jej domu byłabym nikim innym jak tylko jej córką, a wiele lat zajęło mi to, żeby się od tej roli uwolnić, żeby stać się kimś innym, aniżeli tylko jej niezbyt udaną córką, ale pal licho, w tej sytuacji, pewnie zdobyłabym się na powrót do nigdy nie dość dobrze opanowanej roli córki i zamieszkała u niej, ale nie mogłam, bo musiałam pracować. Ta prosta konieczność zdejmowała ze mnie obowiązek mierzenia się z powinnością powrotu do starej roli, bo przecież nawet to, że byłabym opiekunką mamy, nie zmieniałoby faktu, że przede wszystkim byłabym jej dzieckiem, które mieszka w jej domu. Los sprawił jednak, że miałam pracę, o jakiej w P., gdzie ona mieszkała, nie mogło być mowy.
więcej TU
wypowiedzi z forum:
najpierw życie się od Niej zaczyna, jest całym światem. Nie można sobie bez
Niej świata wyobrazić."Ona mi pierwsza pokazała księżyc..." pisał Gałczyński. A
potem jest różnie. Któraś z Was tu napisała, że rozumiałyście się bez słów.
Moja - pewnie też chciała być przyjaciółką, ale równocześnie też kierowniczką.
Więc bywało różnie. Parę bardzo głupich decyzji podjęłam w życiu, nie tyle ze
strachu przed Nią, ale dlatego, że wiedziałam, że Ona tego nie zaakceptuje i
nie odważyłam się Jej przeciwstawić. A teraz - taka mała, słabiutka kruszynka,
chora,zdana tylko na mnie. I tylko ja jestem ważna, żadne opiekunki, nawet
Tata, choć kochali się zawsze bardzo. Tylko kiedy ja jestem tuż obok, przytulę,
potrzymam za ręke jest dobrze, tylko ja dotykiem i słowem potrafię wlać w Nią
odrobinę sił i wiary, że będzie dobrze. Więc właśnie reaktywacja. Choć może
jednak nie. Bo reaktywacja to powrót do czegoś co było. A tu nie ma powrotu, bo
przecież są zupełnie odwrócone role. Nie, to nie jest reaktywcja, to zupełnie
nowy rodzaj miłości. Miłość dziecka do Matki to miłośc dziecinna. I tak jak
różne miłości przychodzą z biegiem lat z biegiem dni to i ta , dorosłej
kobiety, która też ma już wiele za sobą do bezbronnej i nieporadnej Starowinki
jest czymś zupełnie nowym. Pozwala poznawać siebie na nowo i jak każda miłość
wzbogaca. Więc nie sądźmy tych naszych Starowinek, nie mierzmy Ich nasza miarą.
Po protu dajmy Im z siebie to, co jeszcze dać możemy, bo potem będzie żal wszystkiego, czego nie dałyśmy, choć mogłyśmy. A tak niewiele potrzebują.
Dotyk, słowo, chwila przy Niej. Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodza
2 komentarze
Jutro jadę... po jeszcze jeden dotyk, chciaż zdaję sobie sprawę, że na uśmiech liczyć nie mogę. Jeżeli go dostanę będzie to szczyt mojego szczęścia.
OdpowiedzUsuńWarto się przełamać.
OdpowiedzUsuńChwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.