Co mi dała praca w AmReście?
13:45:00Zabawne, że dla wielu ludzi to, jaką pracę wykonuję, byłoby "poniżej moich kwalifikacji", takie be, nic, właściwie to zmień jak najszybciej bo głupio się przyznać do pracy tutaj i to nie na kierowniczym stanowisku?
Wychodzę z założenia, że żadna praca nie hańbi, a wartością jest to, co sami wyciągniemy z danej pracy. Innymi słowy, każda praca może nam coś dać, czegoś nauczyć, czy wręcz wymusić wypracowanie pewnych umiejętności, które za jakiś czas mogą się przydać.
Czego więc nauczyła mnie moja praca w popularnym fast-foodzie, sieciówce?
1. Ogarniania wielu rzeczy jednocześnie i odnajdywania się w chaosie: tutaj klient o coś prosi, ktoś podchodzi i pyta o serwetkę/plastikowe sztućce/ jak dojechać do hotelu X albo jak dojść do placu Y. Szczególnie jeśli swoje pytania/prośby artykułuje po angielsku, a ten język ani dla niego ani dla mnie, językiem ojczystym nie jest. A w międzyczasie na ladzie ląduje kanapka, smażą się frytki i ogarnąć trzeba czy klient nie będzie musiał zbyt długo czekać na swoje zamówienie a jeśli - to ile. Jest to wyzwanie, ale wykonalne.
2. I coś co wynika z poprzedniego punktu: stwierdzenie że odnajdę się w pracy która wymaga pracy bez rozpraszania się i umiejętności skoordynowania różnych dziejących się jednocześnie rzeczy. To, że byłam w stanie do takiego sposobu pracy się dopasować, sprawia, że widzę: OK, w pracy pełnej bodźców świetnie się odnajdę. Spokojne i monotonne wykonywanie zadań nie jest dla mnie.
3. Pracy w zespole- współdziałania, dochodzenia do kompromisu, dogadania się pomimo różnych sprzeczności i różnic. Mówienia: przepraszam, że się uniosłam, mam dziś zły dzień. Proszenia o pomoc, kiedy tego potrzebuję. Doceniania tego, co inni robią fajnie, wyjątkowo.
4. Otwarcia się na drugiego człowieka i nawiązywania z nim kontaktu nawet jeśli jest niekoniecznie kontaktowy.
5. Kompromisów: OK, chcę mieć wolny weekend w połowie maja. W takim razie mogę obiecać że całą majówkę będę dyspozycyjna, możemy się tak umówić? To dla mnie OK i doceniam ludzi którzy cenią sobie moje podejście i wiem że tak, jak szef może liczyć na mnie, ja mogę liczyć na niego w razie coś.
6. Słuchania własnego zdania o innych a nie tego, co mówią osoby trzecie.
7. Angażowania się w to, co robię, tak bardzo jak tylko jestem w stanie- po to, by osiągnąć zamierzony cel, który albo sama przed sobą postawiłam albo postawili go przede mną inni.
8. Zrobiłam też kilka ważnych kroków jeśli chodzi o oddzielanie pracy od życia prywatnego- to dla mnie bardzo istotna lekcja.
9. Lepszej organizacji czasu, jakiegoś poukładnia sobie rzeczy do zrobienia, zaplanowania i pójścia zgodnie z tym planem krok po kroku: przez większą część tego czasu, przez który pracuję tu gdzie pracuję łączyłam pracę z wolontariatem (a czasem nawet dwoma), pasjami i życiem prywatnym, bez umiejętności planowania to by się nie udało... choć i tak stale się w tym temacie rozwijam.
10. Cierpliwości i wytrwałości: nie da się? Jak to się nie da? Zobacz... - by po jakimś czasie żmudnego wykonywania jakiegoś zadania uznać: no OK, jednak się dało.
6 komentarze
gratuluję! przeszłaś niezłą lekcję :)
OdpowiedzUsuńi tak to wolę traktować: jako lekcję z której mogę wyciągnąć wnioski, wziąć coś dla siebie :)
UsuńJestem pod wrażeniem. Ja bym się chyba z lekka podłamała:-))).
OdpowiedzUsuńA wiesz ile razy ja się podłamywałam i mówiłam, że mam dość i to koniec? Tyle, że swoje zrobili fajni ludzie (i co za tym idzie atmosfera) z którymi pracowałam i nie ukrywam, warunki zatrudnienia: umowa o pracę. No i może jeszcze: ciekawość ;)
Usuńkażde doświadczenie ma swój cel :-)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie tak :)
UsuńChwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.