Dylematy

11:58:00

tak, i z takiej palety można osiągnąć różne zaskakujące efekty, dokładnie tak samo chcę by było z moim życiem


Pisałam ostatnio że dużo się działo u mnie...
Jedno niefajne wydarzenie pociągało kolejne, ambitne zadania i cele pociągały następne, a czas się kurczył niespodziewanie... Stres, napięcie, zabieganie. I jeszcze jedno niefajne wydarzenie, kolejne i następne. Rodzinnie, prywatnie, pracowo, w Akademii i ... coś jeszcze?
Pomijając wszystkie inne aspekty doszłam do takiego momentu gdzie zaczęło mi się wydawać że ani nie jestem w stanie znaleźć normalnej, stałej i przyszłościowej pracy ani... dojść do ładu z tym, na czym mi zależy i czym mogłabym się zajmować, w czym czułabym się dobrze, do czego pasowałyby moje umiejętności i mocne strony.
A w aktualnej pracy nie mogę zostać. Doceniam wszystko co mi ta praca dała i czego się nauczyłam, a jednocześnie czasem pozostawanie za długo w tym samym miejscu jest błędem.
Później, jak już złapałam oddech, krok po kroku zaczęłam myśleć bardziej rozsądnie i konstruktywnie, do czegoś doszłam.
W tym, w czym myślę, że bym się odnalazła, czym chciałabym się zajmować bardziej profesjonalnie i długofalowo jest (kolejność nieco przypadkowa):

*inspirowanie innych
*pisanie książek
*organizowanie wydarzeń, eventów

Więcej na razie nie napiszę ;)

Czasem sobie myślę, że fajnie by było móc bez wątpliwości aplikować na TAKIE stanowisko wiedząc że moje umiejętności i kompetencje wystarczą, że dam sobie świetnie radę :)

Na razie staram się pozytywnie nastroić, odkryć w sobie zapał i entuzjazmu, by wiele w życiu zmienić, by namierzywszy cel, zaplanować jak go osiągnąć i śmiało iść dalej (zamiast tylko na planach poprzestać, jak to często bywało w moim przypadku).

I, uprzedzając: nie zamierzam słuchać ani czytać komentarzy w stylu: teraz z normalną pracą ciężko, musisz się z tym liczyć, ej, zadowól się jakąkolwiek, nie mierz wysoko... Wiem że jest trudno. A jednak nie zamierzam "brać tego co jest".
To, nad czym teraz pracuję, nie znaczy, że żyję z głową w chmurach i mam nierealistyczne, wydumane, megaidealistyczne oczekiwania. To znaczy tylko tyle, że wątpię czasem w siebie i swoje plany, że mam chwile kiedy się zastanawiam, czy to wszystko co chciałabym osiągnąć, da się osiągnąć. A mimo to idę dalej, niszczę zwątpienie, rozwiewam własne wątpliwości, nie wahając się porozmawiać o nich z innymi ludźmi. Marzę. I dopóki będę wierzyć, będę starała się te marzenia urzeczywistnić.

I za to trzymajcie kciuki.


You Might Also Like

8 komentarze

  1. Margerytko, marzenia są po to żeby je spełniać (!) od dziś, nie od jutra :-) wiem, co piszę :-) i trzymam za Ciebie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Tylko czasem trudno uwierzyć, że można je spełnić... i zacząć iść w ich stronę ;)

      Usuń
  2. Dream big, reach high,bo dlaczego nie? ;D Inspirowanie ludzi, pisanie książek i organizowanie imprez to bardzo fajne zajęcia, a do tych eventów my Ci dodamy wisienkę na torcie ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozytywnie się nastawiam choć na razie pod górkę... :/

      Usuń

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe