Szukam...
12:09:00Opadły emocje związane z trudną rozmową sprzed kilku dni....
Przemyślenia kłębiące się w głowie, zapisane na kartkach pamiętnika, czas wyciągnąć wnioski i wdrożyć je w życie.
Masa wątpliwości i pierwsze spotkanie po tej rozmowie: ekstremalnie dziwnie i nieswojo ale przecież OK. Jakoś inaczej, spojrzenie inne, jakby bardziej łagodne, uśmiech, wymienionych kilka zdań na temat, o którym rozmawiałyśmy, po prostu obecność przez tych kilka chwil.
Wiedziałam przecież że po tej rozmowie będę musiała poradzić sobie z emocjami kiedy spotkamy się raz i drugi, w "służbowych" okolicznościach.
Szukam drogi, którą mogłabym pójść i poczuć się szczęśliwa. Tak w pracy i zmianach z nią związanych jak i w relacjach z bliskimi mi ludźmi, których już więcej nie chcę nazywać po prostu "bliskimi mi ludźmi" ale mieć odwagę powiedzieć: przyjaciel... przyjaciółka i mieć świadomość tego, co to słowo ze sobą niesie.
Przecież niby jestem blisko, ale mi samej to nie odpowiada: nie ten poziom zaangażowania tak z mojej i drugiej strony, coś, co nie pozwala być blisko i zaufać, mimo że bardzo, bardzo bym chciała. Brak czegoś, co chciałabym by było częścią przyjaźni.
Czy to ja nie umiem tego dawać?
Czy nieprzypadkowo spotykam ludzi, którzy też nie umieją tego dać?
Czy wszyscy jesteśmy trochę "nie do końca"?
Czy rzeczywiście mogę niezależnie od tego, co było w przeszłości, tak sobie poukładać teraźniejszość, by była o niebo lepsza i prowadziła do przyszłości zupełnie innej, pozytywnej i jasnej?
Czy z czasem naprawdę przeszłość może nie mieć znaczenia?
I ksiądz Stryczek do przemyślenia:
Ksiądz na którego mówią świr
Jak znaleźć miłość gdy otaczam innych platoniczną miłością
0 komentarze
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.