Zaplątana

08:09:00

Ostatnio bardzo intensywnie zastanawiałam się, co dalej.



Po pierwsze Em Em i cała ta nasza zakręcona sytuacja. Usłyszałam wiele słów na temat tego, czy jest sens upierać się przy "tylko przyjaźni" (i tu i od bliskich mi osób), parę osób go potępiło, parę się martwiło o mnie. Tymczasem Em Em najwyraźniej się o mnie zmartwił i daje temu stale wyraz.

Po drugie... mój znajomy pisarz z którym połączyło mnie coś na kształt twórczej współpracy. Wbrew pozorom to bardziej pokręcone niż mogłoby się wydawać.

No i jeszcze kilka innych spraw, rzeczy na które wpływ mam mały i takie, na które wpływu nie mam. I można powiedzieć, że mój humor podły się zrobił, a jeśli do tego dodać jakieś początki przeziębienia to już w ogóle kaplica.

Kiedyś w ogóle nie umiałam mówić (i pisać w sumie też) o swoich problemach i kłopotach. Milczałam. Później zaczęło się to zmieniać na lepsze. Czasem dalej mi trudno się przyznać, że sobie z czymś nie radzę... Za to ktoś, kto mnie dobrze zna... cóż, wystarczy, że na mnie spojrzy i wie bardzo dużo. Do czego zmierzam? Ano do tego, że jeśli mam jakoweś kłopoty, to bliscy mi ludzie wiedzą o tym praktycznie od razu, dość im na mnie spojrzeć, albo spytać... nie umiem kłamać w takiej sytuacji. Cieszę się, że się o mnie troszczą, że dbają, że się martwią i chcą dobrze. A jednak...

A jednak z ich rad... (i Waszych, kto wie, ten wie) może nie skorzystam w takim stopniu, jak by tego chcieli. Mam świadomość tego, co chcieli mi przekazać i dlaczego, mam świadomość, że w dużym stopniu mogą mieć rację, że może kieruję się emocjami i to nie zawsze dobre...

Chcę kierować się swoim "kompasem", niezależnie od tego, czy dobrze nastrojony, czy nie zmyli drogi, czy nie sprawi, że pójdę w złą stronę. O kilku rzeczach chcę teraz zdecydować sama, podjąć decyzje, za które tylko ja poniosę odpowiedzialność i jeśli nie spróbuję, żałować będę zawsze. Nie chcę. Jeśli za jakiś czas napiszę, że źle zrobiłam- OK, moja odpowiedzialność. Wszak parę osób mi radziło...

Chcę sprawdzić, na ile zmądrzałam. Na ile się zmieniłam. Czy będzie to dobre dla mnie? Tego jeszcze nie wiem.

Trzymajcie kciuki.

Pe Es: Zrobiłam porządki w zdjęciach, myślę że od tej pory będę dodawać na bloga więcej zdjęć swojego autorstwa dzięki temu :) Dzięki Nikuś za zmobilizowanie, miałaś rację :)

Pe Es 2: Dziś już mi lepiej:)


You Might Also Like

2 komentarze

  1. Twoja racja w tym Margerytko,że to Twoje życie, Twoje wybory i odpowiedzialność za nie Twoja. Więc jak najbardziej kieruj się swoim kompasem:)Tylko pamiętaj,że czasami na swoje życie trzeba spojrzeć z boku i bez udziału emocji by ocenić co robić dalej i którą ścieżką iść. W Twoim przypadku to może być bardzo trudne.
    Mocno trzymam za Ciebie kciuki.I życzę Ci samych życzliwych ludzi wokół, którzy będą mieli wobec Ciebie tylko dobre i uczciwe intencje:)

    A propos zdjęć to nie mam za co Margerytko:) Pstrykaj i koniecznie pokazuj:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że lepiej i nie mogę doczekać się Twoich zdjęć.

    Wiadomo, że wolisz sama decydować, jak postępować, ale spójrz na to z drugiej strony - ludzie widzą to z boku, więc czasami mają świeższe spojrzenie.. co nie znaczy, że zawsze mają rację, oczywiście ;D

    OdpowiedzUsuń

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe