Totalny miszmasz czyli coś się kończy, coś się zaczyna plus wolontariuszowania ciąg dalszy :)))

19:42:00

Dużo się ostatnio dzieje, oj duuużo.
Na szczęście pozytywnie:)
Zbiorę to więc i opiszę, słuchając TEGO (dzięki, Nikuś, zasłuchałam się totalnie)

Po mojej dłuuugiej i przynoszącej ulgę rozmowie sprzed kilku dni stwierdziłam, że najlepiej zrobię, kończąc pewną znajomość, niekiedy nazywaną przeze mnie przyjaźnią, a ostatnio wręcz mnie niszczącą. Znamy się od 3 lat ponad... wiele się od niego nauczyłam, wiele mi dała znajomość z nim, jednak teraz chcę przejść do czegoś nowego. I wiem, czuję, że tak będzie dla mnie lepiej... tym bardziej, że było też to, co złe. Efekt? Przez dość zakręcone zbiegi okoliczności, nie mogąc się dodzwonić, oddałam jego książki... pocztą, dołączając do nich krótki list... że robię sobie od niego 'wakacje'... może nawet lepiej się stało że tak, bez spotkania. Chyba dopiero ta rozmowa niedawno uświadomiła mi, jak wiele mi w życiu zamieszał kilkoma z pozoru drobiazgami. Nie powiem, ze było mi lekko albo wesoło. Nie.

Jednego z ostatnich wieczorów na moim parapecie pojawił się gość. Nietypowy dość. Nie wiem, jak wskoczył na piąte piętro, ale niewątpliwie tam był:


I, jak się później okazało, nie tylko mnie odwiedzają tacy goście :)

Wczoraj, po wysłaniu tej ważkiej przesyłki z książkami, postanowiłam jakoś 'odreagować'. Spakowałam więc coś do jedzenia, coś do picia, aparat, książkę i kocyk i pojechałam do Powsina. Fotorelacja niebawem :) Na szczęście udało mi się umknąć przed burzą i deszczem (to ostatnie nie do końca). A później jeszcze miłe spotkanie z koleżanką:)

I spotkało mnie coś jeszcze miłego, bo odpisał na mojego maila jeden z  moich ulubionych pisarzy:)   Więcej kto zacz- napiszę niebawem, jakkolwiek uwielbiam wszystkie 3 książki z czterech, które napisał, czwarta czeka aż zacznę ją czytać (mrrrr), a piąta właśnie powstaje:)

Za to dziś mnie znów poniosło na biegowe wolontariuszowanie na Pucharze Maratonu 20 km w Międzylesiu (czyli, jak dla mnie, na końcu świata), co więcej, nawet kogoś na udział w tejże imprezie namówiłam:) Widzę, że mój znajomy złapał już 'bakcyla' i że podziałało to na niego podobnie jak na mnie:) Czyli pozytywnie:) Miło było spotkać ludków znanych już z poprzednich imprez :))) I miło było spotkać Królewicza... jakoś zupełnie inaczej i swobodnie nam się rozmawia, odkąd 'rozpracowałam' swoje demony. Ostatecznie cieszę się, że ułożyło się między nami tak, jak się ułożyło. Że z jednej strony byłam wobec niego szczera i teraz, pomimo upływu czasu dobrze mi  tym nadal, a z drugiej strony... fajnie tak popatrzeć na to wszystko z dystansu i uznać, że wszystko, co się zdarzyło, było potrzebne. Miło sobie teraz razem sympatycznie rozmawiać, żartować i wygłupiać się... :)


Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym na ową imprezę nie zabrała aparatu i poza zdjęciami ludków nie zrobiła kilku zdjęć roślinności. Narrreszcie coś, co mi się spodobało (w sensie zrobionych przeze mnie zdjęć), jakaś się ostatnio wymagająca zrobiłam;)







Ponadto na moim parapecie zagościła nowa roślinka, obiecywana od jakiegoś czasu:







Za to ta, którą mam od dawna, ma się... świetnie:)))
(pomimo tego, że wylądowała czas jakiś temu na podłodze, zwalona przez któregoś z małych drani)

Czyż nie?


A z innej beczki: podobno kiedy mówię o pewnym Ktosiu, bezwiednie głupio się uśmiecham i jestem cokolwiek rozkojarzona:) Fajnie mi z tym :) Zdaje się, że wsiąkam po uszy... i mam niejakie wrażenie, że z wzajemnością :)

You Might Also Like

7 komentarze

  1. Wsiąkanie po uszy jest fajne ;) Ale tego gościa, co wskoczył na piąte piętro, wygoniłabym od razu - oj nie lubię takich, nie lubię..

    OdpowiedzUsuń
  2. Ma..rgerytko:) Jak tak sobie czytam te Twoje pisanie to też się głupio uśmiecham.Z wielka przyjemnością czytam pozytywnej energii i radości słowa.

    ps.A propos muzyczki to nie ma za co. Ja też jestem nią zachwycona:)To podałam dalej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dizeki za to co Ty mi podałaś:) Świetne:)

      Usuń
  3. Co to za pisarz? Czekam niecierpliwie!
    A maraton, super!

    OdpowiedzUsuń
  4. lubię zwrot "wsiąknąć po uszy" ;) zdradzis, co to za pisarz? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam się niebawem, w następnym poście któż to :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podziwiam. Ja potrafię biegać tylko do autobusu jeśli jakiś mi ucieka ;P

    OdpowiedzUsuń

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe