Otagowała mnie Mononoke, polega na odpowiedzeniu na jej 11 pytań i zadaniu własnych, kolejnych 11, oraz skierowanie ich do nowych nie otagowanych jeszcze 11 osób. Pytania Mononoke: Tablet, czy e-czytnik? Marzenia sprowadzasz do rzeczywistości, czy rzeczywistość psuje Ci marzenia? Literatura, czy gra? Bajka, czy film sensacyjny? Mecz, czy opera mydlana? Kalendarz, czy czy organizer w telefonie? Twój ulubiony zespół/wokalista to? Twój ulubiony sport?...
Ciągle gdzieś biegnę i całkiem mi się ta sytuacja podoba. Mimo, że dzisiejszy poranek nie zachęcał do aktywności (z katarem i ciągle usiłującym mnie zmóc przeziębieniem wolałabym raczej przez większość dnia nie wyjść spod kołdry niż wstać rano i pobiec na moją uczelnię i załatwiać tam bardzo-ważne-sprawy) przekonałam samą siebie do wyjścia. I bardzo dobrze. Zastrzegłam jednakowoż, że OK, skoro już nie mam...
Dziś doceniłam, jak to cudownie wrócić późno z pracy i zostać powitanym przez mruczącego sierściucha, ocierającego się o nogi, tulącego a następnie odbębniającego standardowe drapanie pufy w moim pokoju, by dalej dać się miziać i tulić, głośno przy tym mrucząc. Jest kilka minut po 23-ciej, właśnie wróciłam z pracy, czuję jak mnie 'rozpracowuje' przeziębienie i ogólnie padam. ALE twierdzę, że są ważniejsze rzeczy,...
Popijam kawę z mlekiem, głaszczę koty i myślę sobie, że jednak bywam szalona. Moje ulubione kocię miliony razy w ciągu dnia słyszy że jest piękny, nawet (a może zwłaszcza) kiedy obudzi mnie o 6ej miauczeniem pod drzwiami bo chce głaskania. Głaszczę go, tulę i się nim ogólnie zachwycam, bo sierściuch jest naprawdę śliczny. I nawet kiedy mnie irytuje że rozciąga się na moim...
Co się wydarzyło kilka dni temu, co się dzieje dziś? Spacer po parku z kimś-dawniej-dla-mnie-ważnym-i-bliskim i jego psem po parku, prezent urodzinowy i lody, docinki i rozmowa, która się przestała kleić. Dziwnie. Miało być tak optymistycznie, o pozytywnych ludziach i o moich nowych doświadczeniach... Było i jest pozytywnie. Tylko to ja... rozpłakałam się zupełnie dla siebie niespodziewanie. Rozmowa jedna z wielu, zawsze taka...
Jakoś refleksyjnie mnie nastraja ta pogoda. Poza tym, że sprawia, że najchętniej bym tylko spała (na co nie pozwalają mi koty), spędzała dni w łóżku (oj, skończy się, idę niebawem do pracy znów), jadła tylko słodycze (ale mimo wszystko się przełamuję i jeśli nie leczo z cukinii popełniam, to placuszki z tejże, a jak nie, to tosty z sosem czosnkowym). Do pogody dokłada...
Wygrzebałam dziś ze swoich różności pewną, dziś już "wiekową" gazetę:) To kupowana w moim domu od wielu lat "Przyjaciółka". Ten numer jest dla mnie dość szczególny bo... wyszedł 11 czerwca 1987 roku czyli dokładnie w dniu, w którym się urodziłam. Przeglądam dziś 25letnią gazetę, czytam o modzie na pasy, paski i paseczki, znajduję drukowaną w odcinkach książkę "Przeminęło z wiatrem", artykuł o przedszkolach,...
Niewykluczone że jestem zwariowana nieco.
Niedawno zaczęłam pracę KFC i to, co mam na tą chwilę całkiem mi odpowiada. Tak długo, jak długo będę miała szansę połączyć pracę z Akademią Przyszłości i planowanymi studiami, tak długo nie będę się zastanawiała nad czymś innym.
Mogłoby się wydawać że to niewiele, ale ja nawet z pracy tutaj umiem zyskać coś dla siebie i to coś innego niż finansowe zyski i innego niż satysfakcję. Jeśli z pracy tutaj umiem zyskać coś do własnych umiejętności potrzebnych mi na co dzień i poczuć, że się rozwijam zamiast stać w miejscu- jest super:)
A później wracam z pracy jak dziś, kocię ładuje mi się na łóżko, przeciąga się, leniwe pozy, pokazywanie ślicznego futerka i słodkie spojrzenia, a ja łapię za aparat i kończy się to tak:
Praca to miłość, którą widać. I jeśli nie umiesz pracować z miłością, tylko pełen niesmaku – lepiej pozostaw pracę swoją. Przytul się do stopni świątyni i przyjmij jałmużnę od tych, którzy trudzą się radośnie. Jeśli będziesz obojętny w czasie pieczenia chleba, wypieczesz chleb goryczy. Ten chleb zaspokoi jedynie połowę głodu człowieczego. Jeśli niechętnie tłoczysz winne grona – niechęć ta zwarzy wino niby trucizna. I nawet gdy śpiewasz jako anioł, a pieśni swej nie pokochałeś, zagłuszysz głos dnia i szept nocy.
Khalil Gibran, "Prorok"
Niedawno zaczęłam pracę KFC i to, co mam na tą chwilę całkiem mi odpowiada. Tak długo, jak długo będę miała szansę połączyć pracę z Akademią Przyszłości i planowanymi studiami, tak długo nie będę się zastanawiała nad czymś innym.
Mogłoby się wydawać że to niewiele, ale ja nawet z pracy tutaj umiem zyskać coś dla siebie i to coś innego niż finansowe zyski i innego niż satysfakcję. Jeśli z pracy tutaj umiem zyskać coś do własnych umiejętności potrzebnych mi na co dzień i poczuć, że się rozwijam zamiast stać w miejscu- jest super:)
A później wracam z pracy jak dziś, kocię ładuje mi się na łóżko, przeciąga się, leniwe pozy, pokazywanie ślicznego futerka i słodkie spojrzenia, a ja łapię za aparat i kończy się to tak:
Praca to miłość, którą widać. I jeśli nie umiesz pracować z miłością, tylko pełen niesmaku – lepiej pozostaw pracę swoją. Przytul się do stopni świątyni i przyjmij jałmużnę od tych, którzy trudzą się radośnie. Jeśli będziesz obojętny w czasie pieczenia chleba, wypieczesz chleb goryczy. Ten chleb zaspokoi jedynie połowę głodu człowieczego. Jeśli niechętnie tłoczysz winne grona – niechęć ta zwarzy wino niby trucizna. I nawet gdy śpiewasz jako anioł, a pieśni swej nie pokochałeś, zagłuszysz głos dnia i szept nocy.
Khalil Gibran, "Prorok"
Jako, że idea postanowień na pół roku się w dużej części sprawdziła, sięgam po pomysł po raz kolejny. Jakie mam postanowienia do zrealizowania w drugiej połowie 2012 roku? 1. Napiszę i wyślę na konkurs literacki Wydawnictwa Replika swoją książkę. (sam konkurs zapewne zacznie się w grudniu a skończy w kwietniu, zatem czas już zacząć pisać, wszak taki maraton jak ostatnio dobrym pomysłem nie...
Są gorsze chwile, kiedy wszystko zdaje się walić a najważniejsze wydaje się to, że spotkało mnie coś niemiłego, że coś się nie udało, a nie to, że jest OK. Chowam się na trochę mysią dziurkę, zamykam się sobie, piszę, przytulam kota i idę na długi spacer po lesie. Kiedy wracam, jest lepiej. Tak jest teraz. A po głowie snują się myśli, których tak...
Zastanawiam się czy tym biegu i zakręceniu doceniam tak bardzo wszystko to, co mi się przydarza- tak bardzo jak by wypadało? Wczoraj wróciłam od siostry skoro świt, pozbierałam się w całość i pobiegłam radośnie odebrać pewnego szóstoklasistę (podopiecznego Akademii Przyszłości) spod szkoły, po to, by razem z nim wziąć udział w spotkaniu zorganizowanym specjalnie dla nas w firmie zajmującej się robotyką. Było ciekawie,...