"to że jeśli nie wiesz dokąd iść sama cię droga poprowadzi"

12:23:00

Mam ochotę prysnąć gdzieś daleko... Zmęczenie, tak psychiczne jak i fizyczne, daje o sobie znać. W zasadzie powinnam się cieszyć, bo przecież moje życie zmieniło się tak, jak tego chciałam. W zasadzie.

Źle mi z myślą, że uciekam, odsuwam się od bliskich mi osób, szczególnie teraz, kiedy najbardziej chciałabym, żeby mnie wsparli, udaję, że OK, że wszystko gra, że jest fajnie a ja zadowolona. Zamykam się w szczelnym pancerzyku, bo zdarzyło się kilka niepowodzeń, zawaliłam parę spraw. Nie myślę o sobie za szczególnie pozytywnie w tej chwili.

S. ma trochę problemów, lubię go ale nie umiem jeszcze podejść do tego rozsądnie. Z jednej strony staram się go wspierać, a z drugiej... Nie umiem sobie jeszcze poukładać tego, żeby zacząć własnym życiem, bez oglądania się na kogoś, kto sam potrafi sobie radzić, bez stałego zamartwiania się o niego. Przez ostatnie prawie ok. 1,5 roku zaniedbałam własne potrzeby i teraz ciężko wrócić.

Odliczam dni do spotkania z A. Nie widzieliśmy się dwa miesiące, za to tyle się zdarzyło i tyle zamieszało. Chciałam wszystkie trudne tematy zostawić na nasze spotkanie, nie pisać o nich w @ a po prostu powiedzieć,a  później wystraszyłam się, że znów się schowam za murem milczenia i idiotycznego uśmiechu i całą szczerość diabli wezmą. Napisałam więc maila, a we wtorek się spotkamy.

Tymczasem uciekam na weekend, biorę ze sobą masę książek i próbuję dojść do ładu sama z sobą. A kiedy wrócę, zajmę się czymś szczególnym... Czuję, że jeśli nie zrobię, jeśli nie zacznę robić dla innych coś więcej niż w tej chwili to chyba zwariuję, poza tym, zbyt wiele czasu na myślenie tylko szkodzi...




Jak się nazywa

Jak się nazywa to nie nazwane
jak się nazywa to co uderzyło
ten smutek co nie łączy a rozdziela
przyjaźń lub inaczej miłość niemożliwa
to co biegnie naprzeciw a było rozstaniem
wciąż najważniejsze co przechodzi mimo
przykrość byle jaka
jak chłodny skurcz w piersi
ta straszna pustka co graniczy z Bogiem
to że jeśli nie wiesz dokąd iść
sama cię droga poprowadzi

ks. Jan Twardowski

You Might Also Like

5 komentarze

  1. Nie wiesz jak Cię rozumiem... Tym bardziej cieszę się, że dodałąm Cię do obs ;)
    Ostatnio mam coraz mniej tych dolinkowych stanów. Przewartościowałam trochę swoje życie...

    OdpowiedzUsuń
  2. pojdziemy na bardzo dlugi spacer.
    od razu poprawi sie samopoczucie.
    i bedziemy miec duzo zabawy i zdjecia swietne.
    :)
    usmiechnij sie
    zycie jest za krotkie zeby sie nad nim doglebnie zastanawiac
    zostawmy to filozofom;*
    Ty po prostu żyj

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma jak Twardowski. On chyba był naprawdę szczęśliwy w swoim życiu...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie płacz w liście
    nie pisz że los ciebie kopnął
    nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
    kiedy Bóg drzwi zamyka --- to otwiera okno
    odetchnij popatrz
    spadają z obłoków
    małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
    a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
    i zapomnij że jesteś gdy mówisz że kochasz

    Moja ulubiona poezja :)
    Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  5. @Moaa, u mnie przewartościowywanie dopiero się zaczyna, czas poukładać sobie ten bałagan i ... chcę, żeby było o wiele lepiej:)

    @Aish, choćby i zaraz:)

    @Aurora, uwielbiam Twardowskiego:)

    @Alutka: znam i lubię:)Jak miło:)

    OdpowiedzUsuń

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe