Wspomnienie
20:10:00Gdzieś mi dopiero wczoraj zaczęło się po głowie plątać, że mój chrzestny miał imię bliskie mi skądinąd- nieraz wymawiane, czasem ze złością, czasem z czułością i sympatią, czasem... A teraz nieodmiennie będzie mi go ten ktoś przypominał. Szczególnie w tym czasie, kiedy obaj mają urodziny, różnica jednego dnia to tak niewiele.
Pamiętam takie czarno-białe zdjęcie ze starego, rodzinnego albumu: na dywanie siedzi chłopiec o łobuzerskim uśmiechu, z wesołą minką patrzy w obiektyw, ciepła czapka i kurteczka, najwidoczniej dopiero co wrócił z dworu. Albo inne, kiedy pewien już właściwie młodzieniec o jasnych, wręcz białych włosach, biegał po zbożu z moją siostrą, wtedy kilkunastoletnią. I to późniejsze, ze ślubu, sprzed kilku lat. Zdjęcie kilkuletniej dziewczynki, córki o moim imieniu, uśmiechniętej blondyneczki. Łobuzerski uśmiech, diabliki w oczach i wysportowane ciało.
Prawie nikt z rodziny, mimo wszystko bliskiej, nie wiedział, że chorował na raka.
Smutno.
0 komentarze
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.