Na skraju jesieni... jesienne myśli
11:47:00Mam wrażenie, że w powietrzu już czuć jesień. Słońce już tak mocno nie praży, a i te suche liście już się pojawiają, żółkną...
Podobnie jak dwa lata temu (i jak rok temu) planuję przeprowadzkę, a moje życie zmienia się bardzo podobnie jak wtedy. Tamtego lata dostałam szansę na to, żeby sobie pomóc i mimo, że na początku powiedziałam sobie, że chcę zmian, później zrezygnowałam. Zmiany innego rodzaju nie były zależne ode mnie... jak właśnie zmiana mieszkania. Po jakimś czasie okazało się, że były dla mnie bardzo pozytywne,a jednak na początku byłam dość przerażona.
A teraz minęły dwa lata. Znów jest początek września. Mam trochę wrażenie, że moje życie zatoczyło koło. Wiem, że tym razem zmiany w moim życiu będą moją decyzją i że nie zatrzymam się w pół drogi. Chcę, żeby było fajnie. Chcę być szczęśliwa.
Zmieniam się i nic nie może pozostać takie jak dawniej. Relacje z bliskimi ludźmi, przyjaźnie... Pojawiają się kryzysy i dopiero wtedy wiem, kto naprawdę dla mnie jest ważny i komu na mnie zależy... Jaka relacja jest na tyle ważna, że zrobię wiele, by o nią zadbać, by ciągle istniała, a jaka nie jest warta dla mnie wysiłku, mojej troski i zaangażowania, bo z drugiej strony chłód...
A czasem zwyczajnie nie wiem, co dalej. Czasem mam ochotę rzucić w diabły jakąś znajomość i nie zastanawiać się więcej, czy przypadkiem nie usiłuję zaprzyjaźnić się z kimś, kto nie jest w stanie odpowiedzieć mi tym samym, co chcę i mogę dać. Słowa wypowiedziane przez telefon w środku nocy, łzy, a później dziwne przedpołudnie, mail po raz pierwszy od dawna tak szczery (to ja), rozmowa już spokojniejsza i łzy. I odrobina spokoju więcej, ciągle jeszcze zamęt. Spacer z koleżanką gdzieś po zielonym (i nie tylko) Żoliborzu, powrót i puszczanie lampionów z pewnym Ktosiem... a myśli ciągle krążą wokół tamtej osoby. Później ten krótki mail i życzenie miłego weekendu, tak po prostu, czasem to o wiele więcej niż kiedykolwiek. Nie wiem. Na razie planuję zająć się sobą i poszukiwaniami mieszkania, pisaniem artykułów i zadania rekrutacyjnego na staż...
Oczy na skrzydłach
1
Ćmy srebrne, ślepe i ciche, lecą w ogniste sidła,
nie widzą złotego ciernia, który się chwiejnie żarzy.
Lecz czemu ja wpadłam w ogień, czemu spaliłam skrzydła?
Widać mam oczy na skrzydłach, zamiast je mieć na twarzy...
2
Oczy na skrzydłach nie widzą, choć są otwarte szeroko.
Tęczowe oczy na skrzydłach nie wiedzą, gdzie lecieć trzeba.
I zawsze zmylą drogę. Bo na cóż skrzydłom oko?
Wpatrzy się ślepo w błysk świecy i myśli, że leci do nieba.
M. Pawlikowska-Jasnorzewska
2 komentarze
Jesień czuć mocno, wszędzie wokół nas... i w Twoim pisaniu. A ja lubię te zapachy, te kolory, tą aurę... :))
OdpowiedzUsuńTeż lubię:)
OdpowiedzUsuńNa dobrą sprawę każda pora roku ma w sobie coś magicznego, co mnie zachwyca:)
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.