Ślimak, ślimak, pokaż rogi!
23:18:00Złapałam głupawkę. Zabawne, jak można sobie pokomplikować życie a później wiele wysiłku wkładać w to, żeby je odplątać.
Teraz sobie myślę, że jestem jak ten ślimak na moim rysunku. Chowam się. Udaję, że mi zależy, kiedy nie zależy. A kiedy zależy, udaję że wcale nie. Udaję, że radzę sobie świetnie, kiedy nie radzę sobie zupełnie. A kiedy sprawy są błahe i mogłabym sobie z nimi poradzić sama, proszę o pomoc. Oczywiście, są wyjątki od tej "reguły"... i coraz częściej zdarza mi się zachować tak, jak czuję, że to dla mnie dobre.
A ślimak? Symbolizuje coś ważnego dla mnie. Wykopałam go dziś ze stosu moich rysunków i przykleiłam na ścianie. Warto zaznaczyć, że ów ślimak (nazwany przez któregoś z moich znajomych psychodelicznym) ma wielkość A0, czyli... no, dość duży jest. Namalowałam go (czy też narysowałam) suchymi pastelami, kiedy miałam paskudny humor, tymczasem, kiedy skończyłam, ależ mi było cudnie. Ten kolor jest przekłamany, ślimak powinien być wariacko fioletowy...
Zawsze będzie mi przypominał, jak mogę przejść od paskudnego humoru do o wiele lepszego i... że i ten zły w końcu minie.
0 komentarze
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.