Czyżby czasem lepiej było nie pamiętać?
16:23:00Fascynujące.
Udało mi się niemal zapomnieć,że minęły już dwa lata od pewnego pierwszego spotkania.Może czasem pamiętanie to tylko ciężar, szczególnie kiedy upływają dwa lata w ciągu których mogłam dla siebie zrobić o wiele więcej niż zrobiłam? Czasem chyba przypominanie: wiesz, minęły już dwa lata, odkąd mnie znasz- to prawie jak wyrzut: tyle czasu a Ty ciągle...? A jednak napisałam smsa, dziękując "...że jesteś."
Udało mi się nie-pamiętać o urodzinach M. Przypomniałam sobie dopiero, kiedy przeglądałam połączenia w telefonie i zobaczyłam ta datę: 8 września. Zaskakujące, ale wygląda na to, że czasem lepiej nie pamiętać, bo pamiętanie przypomina zbyt wiele tym, co chca spalić za sobą mosty, tym, co zniszczyli być może swoje marzenia, zostawili za sobą przeszłość i desperacko chcą zacząć od nowa. Wtedy nawet sms z urodzinowymi życzeniami jest niechcianym gościem bo zbyt wiele budzi. OK. Nie pamiętałam o Twoich urodzinach, więc nie musiałam ze sobą walczyć, żeby nie-wysłać Ci życzeń urodzinowych. Minął ten dzień i jakoś nawet nie jestem zaskoczona. Chyba dopiero teraz stać mnie na dystans. Bądź szczęśliwy a ja być może z czasem zapomnę zupełnie. I to będzie OK.
A swoją drogą, schowałam się przed światem z dala od stolicy, rzadko będę do czwartkowego przedpołudnia zaglądać na gg, pocztę czy w ogóle do netu. Wypożyczyłam kilka książek, w których będę się zaczytywać, będę pisać i zapominać, zapominać... że gdzieś tam daleko mieszka ktoś kogo jeszcze nazywam swoim przyjacielem i nie wiem, czy to prawda. Dowiem się, być może jednak z pierwszych dni października, kiedy się spotkamy. Poza tym układam sobie myśli w głowie pisaniem i myślę o czekającej mnie przeprowadzce. I coraz mi jesienniej, chyba pójdę na rower...
0 komentarze
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.