Nie ma to jak pływanie...
20:11:00Przypomniałam sobie, że istnieje coś tak cudownego jak pływanie i że co więcej- umiem pływać i lubię wodę:) Od mojego wakacyjnego wypadu w góry, zdążyłam prawie o tym zapomnieć, ostatnio byłam na basenie w Szaflarach i później, jeden raz w W-wie...
Wybrałam chyba dobrą porę, bo na samym basenie było dość pusto. Miałam tor tylko dla siebie, istne szaleństwo! Jak ja uwielbiam to uczucie, kiedy po prostu płynę, nie myślę o tym, co dzieje się wokół mnie, poza basenem... Albo myślę o tym, co nie daje mi spokoju, ale na basenie to jest tak odrealnione- moje myśli skupiają się na problemach w inny sposób, znajduję rozwiązania, być może dlatego, że część mojej uwagi, zamiast się rozpraszać i angażować w bezsensowne dywagacje, skupia się na doznaniach płynących z muskanego wodą ciała...
A jeszcze później powrót do mojego miejsca na świecie, ciemność i intensywne kolory fontanny: fioletowe... zielone... czerwone... niebieskie... Pluszcząca woda, zachwyt dzieciaków, zachwyt dorosłych. Nie potrzeba mi wycieczki na Podzamcze, skoro takie atrakcje mam blisko mieszkania;)
3 komentarze
Nic mnie tak nie zabiera z dala od problemów świata tego jak pływanie. Tak bardzo jestem skupiona na tym by nie utonąć, ze inne sprawy wydają się kaszką z mlekiem ;P
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie do pójścia na basen! Pojutrze -jak moje dziecko pójdzie do p-kola - wskakuję w kostium!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Aurora, ja kiedyś pływałam jak kłoda a właściwie to gorzej bo panicznie się bałam, że jak nic utopie się nawet na 1,20 m (a mam ponad 1,70 wzrostu), instruktor miał ze mnie ubaw ;)
OdpowiedzUsuńMoaa- cieszę się :)
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.