Zazdrość i nienawiść
21:36:00Nie mam siły już...
Jak to możliwe, żeby być z kimś 1,5 roku, mówić, że się kocha, widzieć same dobre rzeczy na co dzień, później się któregoś dnia kolejny raz upić i nazwać "swoją miłą" tak, że pozostaje tylko płakać, wytknąć wszystko co złe, zapominając o swoich własnych niedociągnięciach i złych chwilach, stwierdzić że nie było chyba praktycznie nic dobrego.
Nie rozumiem zazdrości o każdego mężczyznę który się do mnie zbliży. Nie rozumiem, jak można mówić, że się kocha i podejrzewać tą drugą osobę o samą podłość, same najgorsze i najwredniejsze rzeczy, o zdradliwość, kłamliwość i same oszustwa. Czy sam fakt, że moim przyjacielem jest mężczyzna (zresztą, głównie wirtualnym, bo dzieli nas ponad 100 km), którego znałam już przed naszym związkiem, znaczy że któregoś razu jak nic pójdziemy do łóżka, "bo tak już jest"?
Żałuję, że nie mogę tak po prostu odejść, że dzielimy mieszkanie, że nierozplątane sprawy... Zwyczajnie nie mam już dziś siły i gdyby nie perspektywa wyjazdu w niedzielę, nie wiem co by ze mną było...
3 komentarze
Alkohol wyciąga na wierzch, to czego zazwyczaj nie widać, człowiek traci kontrolę i objawia prawdziwszą naturę. Nie bez powodu starsi radzą upić kandydata na męża ;)
OdpowiedzUsuńJeśli to zachowanie jest nieprzyjemne, chyba warto przemyśleć co dalej, bo później może być tylko gorzej. W nim narastają jakieś fobie na tle związków z innymi, podejrzliwość... W Tobie żal, zawód...
Mówi się też, że każdy własną miarką mierzy ;) Ja ufam mojemu mężczyźnie i oczekuję tego samego od niego. Przyjaciół netowych też mam, jednego nawet już realnie i zawsze mówiłam tak - chłopak przeminie, on zostanie :) No i faktycznie. A dziś mąż musi po prostu zaakceptować znajomość, bo był drugi i jeszcze się cieszyć - bo mimo tamtego jestem z nim :)
trzeba mieć siłę do długiej rozmowy, tak długiej i tak poważnej, żeby raz na zawsze wyrzucić z jego głowy idiotyczne domysły. Kiedyś zazdrość była oznaką miłości , teraz jest już tylko chorobą.
OdpowiedzUsuń@iimajka
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi się takie powiedzenie: co myśli na trzeźwo, powie po pijaku i co do mojego chłopaka to się chyba, niestety sprawdza...
Może faktycznie sądzi mnie po sobie samym. Dla mnie przyjaźń to przyjaźń i nie chciałabym rezygnować z niej z powodu faceta- zbyt wiele dla mnie znaczy.
@aish
Wiesz, takich rozmów było wiele. Mam wrażenie, że to nie zachowanie w konkretnej sytuacji,ale nastawienie do świata i do życia. Nie jestem w stanie u zawsze uświadamiać, że cierpi przez takie podejście. Że zamęcza się. Nie komuś, kto w złej chwili obrzuci mnie wyrzutami, o których wcześniej nie mówił a później się upił i.. samo wyszło.
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.