"bo chcę.... po prostu nie pamiętać"
01:21:00Idealna ilustracja do mojego dzisiejszego nastroju.
Z jednej strony świadomość, że tkwienie w tym związku jest dla mnie złe, krzywdzi mnie i ogólnie jest cokolwiek niedobrym pomysłem.
Z drugiej, wszystko to, co pozytywne, co nie pozwala zapomnieć, wszystkie te dobre chwile... fajni ludzie...
Ale po takiej tyradzie, jaką dziś usłyszałam, tylko utwierdzam się w przekonaniu, że odejście jest najlepszym co mogę zrobić. Nie mam szans wygrać z alkoholem...
Marzę o wyjeździe z W-wy. Teraz. Zaraz. Ostatecznie za 9 dni też może być;)
5 komentarze
bo my kobiety wierzymy,ze jestesmy silne za dwoje,ze damy rade,ze wszystko sie uda....niewazne jakie to jest uzaleznienie,alkohol,narkotyki,sex,hazard.....
OdpowiedzUsuńmusi sie stac cos bardzo zlego,cos co przycisnie ta druga osobe do muru,otworzy mu oczy...niestety tylko jakies nieszczescie pozwala odbic sie od dna-wtedy juz we dwoje.Ale z drugiej strony co? tak czekac,na to nieszczescie,ktore ma byc tym niby przebudzeniem?...
Tylko wtedy mozemy pomoc,tylko wtedy warto walczyc,kiedy druga strona chce tej naszej pomocy...
nie jest latwo odejsc co? te wszystkie szczesliwe chwile,tyle wspomnien...zycze Ci madrych decyzji,a jesli za 9 dni gdzies jedziesz:) zycze Ci wspanialego odpoczynku:)
Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak: zawsze to my mamy być tymi co dadzą radę ze wszystkim, silne za dwoje, mądre za dwoje. Tyle że przychodzi taki moment, że chciałoby się chociaż przez chwilę oprzeć na czyimś ramieniu i przestać być tą silną a samemu doznać wsparcia...
alkohol to wielki wróg, wielki i silny mimo że wydaje się inaczej.
OdpowiedzUsuńa wyjazd pewnie dobrze by Ci zrobił. odpoczynek zawsze się przydaje i nigdy nie jest go za dużo.
trzymaj się.
Już mi lepiej trochę:) Zastanawiam się czasem jak to działa, że porządki w moich drobiazgach (i nie tylko) sprawiają, że w głowie też robi się porządek..
OdpowiedzUsuńKiedyś alkohol był moim zaciekłym wrogiem, z czasem bywało różnie... jednak na wszelki wypadek np. kiedy mam podły nastrój, trzymam się z dala od niego (zbyt łatwo przyzwyczaić się do takiego rozwiązywania problemów...)
Za to wprost nienawidzę jak ktoś mi bliski się z nim "zaprzyjaźnia".
ja na szczęście nie mogę z przyczyn zdrowotnych alkoholu więc tak czy siak muszę się go wystrzegać, więc czuję się nieco bezpieczniejsza pod tym względem
OdpowiedzUsuńChwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.