Tyrady przenikające przez stropy i wspomnienia, wspomnienia...

13:14:00



Czasem, gdy jestem w mieszkaniu i jest dość cicho, pracuję nad czymś, albo akurat łapię oddech, słyszę czasem kobiecy głos. Zapewne kto ktoś mieszkający gdzieś nad nami, wystarczająco blisko by słyszeć sam głos, wystarczająco daleko, by nie rozumieć słów. Ton głosu niestety mówi mi aż za wiele, przywołując czasem zbyt wiele wspomnień...

Słyszę, jak owa kobieta monotonnym głosem, w którym pobrzmiewa trochę pretensja, a trochę żal, a na pewno też sporo bezsilności, mówi długie tyrady do kogoś, kto jej nie odpowiada, a przynajmniej ja go nie słyszę. Mówi, mówi, mówi, zapewne próbując nakłonić kogoś, by w końcu zaczął postępować tak, jak ona chce. Nie dopuszcza go jednak do głosu. Być może ma nadzieję, że dzięki tym tyradom coś się zmieni na lepsze i nagle życie będzie piękniejsze.

Czasem myślę, że ona chce się po prostu wygadać. Ponarzekać. Wyrzucić to z siebie. Nie chce zmian.

Gorzej, że czasem myślę, że ona te tyrady mówi swojemu dziecku, a może dzieciom. Nie chciałabym być na ich miejscu.

Słyszę ją nieraz, jednego dnia, z drugiego, jeszcze innego, za jakiś czas.

I gryzą mnie moje własne wspomnienia, jak moja mama postępowała tak samo, jak długie tyrady, wyrzekania, żale... Nie chcę o tym nawet myśleć.

Przeszłość to jeden z powodów, dla których w moich postanowieniach na ten rok znalazło się stwierdzenie:
Eliminuję ze swojego życia narzekanie bez rozwiązań

You Might Also Like

2 komentarze

  1. Masz rację narzekanie jest straszne, mało tego jest zarazliwe! Jeżeli ktoś obok nas w kółko narzeka, marudzi i się żali to w końcu ten zły nastrój przechodzi na nas i też okazuje się że jesteśmy niezadowoleni, dlategovuwqzam, że ważne jest jakimi ludźmi się otaczamy, uwielbiam ludzi pozytywnych uśmiechniętych, przy których problemy wydają się blache, a życie piękne. Tyczy to się mamy, siostry, przyjaciółki, męża itd... Jaka energię wysyłasz najbliższym taka do Ciebie wróci! Amen ;) pozdrawiam Cię ciepło Joanna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak... Myślę sobie że naprawdę jest coś w tym, żeby o czymś przykrym co nas spotkało, powiedzieć tylko 3 (czy 5, nie pamiętam) osobom i... zapomnieć o tym. Bo jasne, czasem warto powiedzieć co na sercu leży, ale rozpamiętywać - zdecydowanie nie! :)

      Usuń

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe