Sięgam myślą wstecz...
16:26:00Pomyślałam sobie: jak szybko przyszedł ten początek listopada. Aż dziwnie jak szybko z tego całego roku zostały już tylko dwa miesiące. Może nie warto czekać do grudnia z zastanowieniem się ile z nadziei i planów na 2015 udało się zrealizować? Może warto pomyśleć nad tym teraz i o to, co się da, jeszcze powalczyć?
Inna rzecz, że to co mi zapadło w pamięć, to wyczytana gdzieś informacja, że jeśli snuje się plany na przyszłość, warto najpierw odwołać się do przeszłości i tego co w niej się udało, by nasze plany były skuteczniejsze i żebyśmy mieli poczucie, że opierają się na jakichś sensownych podstawach. Na pewno też mając świadomość co już udało nam się uzyskać i jak wiele już osiągnęliśmy, łatwiej śmiało spojrzeć w przyszłość i planować tak, by wierzyć, że plany są do zrealizowania.
A ja zamierzam dziś nieco pomarzyć i poplanować na przyszłość.
Przypomniałam sobie zapiski poczynione pod wpływem wpisu Blimsien. Wracałam do nich ostatnio i uśmiechnęłam się na myśl, że wiele z nich udało mi się zrealizować.
A moje zapiski z początków stycznia wyglądały tak:
Chcę przeżyć szczęśliwą miłość, która pomoże stworzyć związek - niespełnione, ale to akurat marzenie, nie mam na to zbyt dużego wpływu, dalej marzę ;)
Jestem gotowa na znalezienie pracy, która pozwoli mi się utrzymać - owszem, zrealizowane :)
Eliminuję ze swojego życia narzekanie bez rozwiązań - myślę, że zrealizowane, ostatnimi czasy przerzuciłam się na szukanie wyjść zamiast dołowania się, że jest źle.
Chcę się czuć zdolna do stworzenia dobrej relacji z mężczyzną - niezrealizowane, ale powiedzmy że robię ku temu kroki :)
Akceptuję to, że nie na wszystko mam wpływ i że nie jestem doskonała - może nie na 100% ale dużo się w tym temacie zmieniło na lepsze :)
Zrobię dla swojego ciała to, że zacznę się regularnie ruszać - zrealizowane, realizowane nadal: najpierw wkręciłam się w bieganie, dłuższe spacery, a teraz regularnie tańczę tańce szkockie, celtyckie i inne :) warto :)
Dam innym przekonanie, że mogą być o mnie spokojni - myślę że jak najbardziej OK :)
Wybaczam sama sobie błędy i złe decyzje - bardzo nie, dużo mam w tym do zmiany...
Pojadę do Wrocławia i odwiedzę Ogród Japoński - chyba się nie wyrobię w kolorowej jesieni choć kto wie?
Zadbam o poznawanie wielu nowych ludzi- po stokroć TAK :)
Nauczę się tego, co przydatne w social mediach i sprzedaży biżu - po troszeczku się uczę
Zaryzykuję i wyślę nową książkę do kilku wydawnictw - z tym planem dałam sobie spokój, nie wiem czy na stałe, czy tylko na pewien czas ;)
Odpuszczam uganianie się za tymi, dla których jestem tylko jedną z "opcji" - bardzo TAK. udało mi się uciąć kilka znajomości, w których to ja byłam tą osobą, która się stara, gdzie upierałam się, że znajomość wiele mi daje, a nie chciałam widzieć jak niszczy... mam nadzieję, że to już za mną.
Inna rzecz, że w przygotowaniu jest wpis pt. Co dobrego dał mi rok 2015 - będzie zawierał masę zdjęć ujętych w kolaże, z krótkimi opisami. W zeszłym roku zrobiłam takowy w grudniu, a teraz pomyślałam, że właściwie fajnie byłoby już teraz, zanim rok się skończy, powspominać stare dzieje i co miłego mnie na przestrzeni tych miesięcy spotkało. Uwierzcie na razie na słowo, że było kolorowo.
A jeszcze inną kwestią jest mój Słoik Szczęścia. Powstał na początku stycznia i jak sobie o nim przypomnę, nadrabiam zaległości. Czyli: zapisuję na kolorowych karteczkach co dobrego i miłego mnie spotkało. I tym samym zebrałam w nim 10 miesięcy, a zamierzam udowodnić sobie, że zmieści się w nim 365 karteczek a zarazem 365 dobrych chwil. Tak wygląda dziś, na początku listopada:
Biegnę więc na spokojnie zmierzyć się tak z tym, co minione, jak i z tym, co dopiero nadejdzie.
1 komentarze
Inspirujące!
OdpowiedzUsuńChwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.