Konwalie i Szary Kapturek

12:51:00

Wydawało mi się, że to, co się u mnie działo ostatnio, jest tak zwariowane, bardziej być nie może... Okazało się, że jednakowoż, może.

Moja środa: morderczy nastrój, dołek, pakowanie się na kilka dni do rodzinnego domu i plany weekendowego bycia w stolicy. Późniejsza podróż autobusem w rodzinne strony sprawiła nie tylko, że plany mi się zmieniły ale i humor znacznie zmienił. W dobrą stronę.

A to za sprawą kilku wymienionych esemesów. I propozycji małego., weekendowego wyjazdu. Na razie nie napiszę dokąd i w jakim celu, bo ciągle mam wrażenie, że mi się to przyśniło. Na razie czekam na ciąg dalszy informacji i nie pozostaje mi nic innego, jak zdać się na kogoś...

Co było dalej, po tej wymianie smsów?

Znalazłam czterolistną koniczynkę, byłam w lesie i uzbierałam cały pęk konwalii, zachwycając się przy tym zielenią i zapachem lasu... Po powrocie do domu wstawiłam konwalie do wody, podzieliłam je na kilka bukiecików... tak, jak moja mama, lata temu. Jeden dla naszej sympatycznej sąsiadki mieszkającej w XIX-wiecznym dworku... drugi dla równie lubianej znajomej choć dalszej... trzeci dla mojej przyjaciółki z dzieciństwa. Wzięłam wiklinowy koszyk, włożyłam do niego konwalie i zrobiłam sobie mały spacerek. Poczułam się trochę jak Czerwony Kapturek, mimo że (ze względu na szary kolor bluzy) mogłabym być co najwyżej Szarym Kapturkiem (nie mylić z Gandalfem Szarym).

Miło było sprawić przyjemność kilku osobom, spotkać bliską znajomą mojej mamy i jej rodzinką... syna, w którym dawniej się podkochiwałam, a który jest już mężem sympatycznej dziewczyny i tatusiem uroczej 2-latki... Herbata pita w miłym towarzystwie... i wszystkie "punkty wspólne" jakie nas łączą, nawet Bemowo.

A później Szary kapturek odwiedził jeszcze dwa domy i znów sprawił, że uśmiech zagościł na twarzach obdarowanych.

I powrót wieczorem do domu, przez ciemność o zapachu wiosny...

Mrrrr.

You Might Also Like

2 komentarze

  1. Zrobiłaś przemiłą niespodziankę obdarowanym Kapturku:)ps. Zapomniałam Ci napisać,że bardzo mi się podoba Twój nagłówek.Zachwyciłam się nim już dawno, ale ciągle mi wypadały z głowy pochwały:)

    OdpowiedzUsuń

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe