Zawrót głowy... nie kolorowy
23:22:00Chwilami mam ochotę uciec... daleko, jak najdalej. Uciekam a później okazuje się, że ucieczka była niepotrzebna, że wystarczyło usiąść ze swoim strachem w 4 oczy .. albo szczerze porozmawiać.
Czy długo jeszcze ta mała dziewczynka we mnie będzie się bała, że nawet ten ktoś dla kogo się liczy i dla kogo jest ważna- opuści bez słowa?
I ciągle tak wiele znaczy dla mnie przyjaźń, sama przyjazna obecność, to, co mimo odległości i to, co między słowami... To, co koi lęk.
Czasem jestem kłębkiem lęków i patrzę przestraszonymi oczami jak lemur- a to tylko moje strachy.
Gorzej, jeśli strachy sprawiają, że "oślepnę" na to, że naprawdę się dla kogoś liczę i wtedy słyszę ...
SZKODA, ŻE WTEDY MIAŁAS W RĘKU KAŁASZNIKOWA ...
(boleśnie mnie dotknęła ta metafora... bo prawdziwa)
Niepokój
Jest ze mną
zawsze
To on
każe mi odchodzić
od kolorowych i tańczących
i chować się w łódce
na brzegu rzeki
Przez niego
uderzam bezsilnie głową
o szare ściany
i zielony piec
Przed nim
uciekam w nocy
ulicami ciężkimi
jak asfalt
Gdy zobaczysz
że tak biegnę
rzuć mi przez okno
słonecznik
złoty jak serce
Małgorzata Hillar
0 komentarze
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.