Późna jesień, zagmatwania i wszechobecne koty:)

09:28:00

Ostatnie dni były dosyć zwariowane. Było kilka fajnych zdarzeń jak na przykład robienie zdjęć z Magdą w Łazienkach, a później buszowanie w sklepie z kolczykami. Było też trochę zupełnie zaskakujących jak telefon w sprawie pracy. I było też całkiem sporo takich wydarzeń, które przygnębiały, smuciły... wytrącały z równowagi.

We wtorek byłyśmy z Magdą w Łazienkach. Wiewiórki były tak przyjaźnie nastawione i najwyraźniej głodne, że obie żałowałyśmy, że nie mamy orzeszków:


 Udało mi się w ten pochmurny dzień znaleźć trochę wesołych, słonecznych barw:







Miałyśmy tego przedpołudnia wiele powodów do uśmiechu, w tym czasem dosyć słodkich :)

Później walczyłam sama ze sobą, z paskudnym nastrojem i mglistą pogodą, z drobiazgami, które psuły humor i ludźmi, których zrozumieć nie umiem a bardzo bym chciała. Pana Kota też nie rozumiem czasem. Chwilami mam wrażenie, że za ścianą mieszka ktoś o bardzo małym poczuciu własnej wartości, kto prędzej by pękł niż przyznał, że wcale nie jest taki zdystansowany jak się wydaje.
I ten zaskakujący telefon od mojej koleżanki, kod wysłany esemesem, dający zniżkę na bilet do kina, moja niechęć do pójścia z Panem Kotem i zaskakująca myśl, że może z A. .... Miałam świadomość, że nadmiarem czasu szczególnie teraz nie grzeszy, więc nawet szczególnie smutno mi się nie zrobiło. A nawet miło nam się rozmawiało o Cmentarzysku Zapomnianych Książek. Czy słowa o tym, że chcę z kimś spędzić czas "tak po prostu" naprawdę są w stanie zmienić tak wiele i przełamać dystans, na który w dużym stopniu zapracowałam?

A później ten reniferek ale o tym później, przy okazji Listów do M.

A tak Skarpet podziwia widoki z piątego piętra:


Biały, najspokojniejszy:





I mój najbezczelniejszy i najsympatyczniejszy:


You Might Also Like

4 komentarze

  1. spacer to dobry pomysl.
    ale moge dopiero od poniedzielku , bo w weekend mam uczelnie,.

    OdpowiedzUsuń
  2. I kociule dla mnie ;) Pięknotki są, a ten ostatni to jak z reklamy Whiskasa ;)
    Z ludźmi tak jest... Choćbyś chciała nie zawsze dasz radę przebić się do środka...

    OdpowiedzUsuń
  3. bo czasem tak po prostu mozna wszystko naprawic,albo tak po prostu wszystko zniszczyc...slowa wypowiedziane w odpowiednim lub mniej odpowiednim momecie maja sile niewyobrazalna
    a koty kochane:)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Moaa: Kiciule właśnie z myślą o Tobie:) Co do ludzi- dokładnie tak jak piszesz. A ja chwilowo wolę się wycofać i popracować nad sobą zamiast usiłować na siłę się przebijać... Czasem więcej zyskuję, wycofując się niż naciskając- bo wtedy sama zostaję usłyszana...

    @Emocja: Od wakacji staram się naprawić to co "zniszczyłam", nie sądziłam, że tak wiele dobrego może zdziałać kilka ciepłych słów. Jak wiele- przekonam się w poniedziałek, kiedy spotkam się z moim przyjacielem, którego nie widziałam od prawie 2 miesięcy, mimo, że mieszkamy w tej samej dzielnicy;)

    OdpowiedzUsuń

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe