Babski wieczór wśród wróżb, kotów i ciepłych płomyków świec... z miłością w tle
23:20:00Jeden z bardziej udanych wieczorów w ostatnim czasie. Babski wieczór. Nie potrzeba mi dziś żadnych facetów a moim otoczeniu. Pana Kota też nie. Niech się randkuje do woli, i dla tygodniowego zakochania przeznacza wszystko. Bo tylko miłość się liczy, tylko zakochanie, a przyjaźń choćby nawet i długa... to tylko coś przejściowego? Tak, jestem rozżalona.
Co nie zmienia faktu, że wieczór w babskim gronie był naprawdę fajny. Wróżyłyśmy sobie, wygłupiałyśmy się zgodnie i jadłyśmy sałatkę z makaronem, popijając odrobiną procentów, a wokół paliły się małe świeczki i łaziły koty, usiłując opalić sobie wąsy i zjeść pinezki ściągnięte z korkowej tablicy. Głupawka wybuchała raz po raz a wosk lał się do lodowatej wody. Uśmiechałyśmy się z rozmarzeniem, słuchając wróżb. Ciekawe swoją drogą na ile trafne okażą się te nasze wróżby. Gdyby...
Gdyby było możliwe spełnienie tego wszystkiego o czym marzę (a mam dość proste marzenia, tylko... podobno właśnie takie najtrudniej spełnić), może udałoby się połączyć moje dalsze studia z założeniem własnego lokalu (wspólniczki już mam) a przy tym to, co związane jest z pisaniem? Tego nie dowiem się, dopóki nie spróbuję...
Nie będę udawać, że tym, co najbardziej mnie interesuje moja przyszła kariera i że tylko o tym myślałam dzisiejszego wieczoru. Myślałam o czymś zupełnie innym. O kimś. Może o tych kilku spojrzeniach. O śnie w którym szłam wśród ludzi, ulicą, samotna i wiedziałam, że on idzie za mną a później... później czułam, jak tracę siły, jak niemal mdleję i usiadłam na krawężniku a po chwili on mnie odnalazł, głaskał po policzku, czule dotykał... Myślałam o tym wszystkim, co sprawia, że powoli przestaję dbać o własną śmieszność i zaryzykować wiele, to, że sama sobie wydam się banalna i zbyt szybko się wplątująca. Powiedzieć, że ... to dla mnie szalenie ważne?
"Decydując się na znajomość z Tobą nie sądziłam, że zaangażuję się w nią tak absolutnie i bezwarunkowo, że narodzi się we mnie coś znacznie silniejszego, niż oczekiwałam po tym związku, że stanie się to, czego się bałam i zapewne boję się nadal. Dałeś mi odczuć tyle ciepła i tyle zrozumienia, ile nie dał mi w życiu nikt, bo nikt, kogo los postawił na mojej drodze, nie umiał mnie pojąć, nie potrafił mnie zrozumieć. Każdy chciał mnie zmieniać, dostosowywać do subiektywnie postrzeganej przez siebie utrwalonej formuły zachowań i posunięć. Ty jeden nie próbowałeś. Chciałeś mnie taką, jaką jestem, z całą moją złożonością, nieprzewidywalnością, trudną i krytyczną, z wszystkimi moimi wadami"
1 komentarze
Na Andrzejki mężatek nie wpuszczają(bo to przekłamuje wróżby ;) )
OdpowiedzUsuńA fajne są rzeczywiście takie wieczory pełne magii, rozmarzenia, nadziei i śmiechu...
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.