Momenty
18:02:00Jest mi coraz lepiej w życiu.
Coraz częściej powrót wieczorem do mieszkania i przejście przez kładkę nad ulicą, połączone z zerknięciem na podświetlony Pałac Kultury i tuż obok Stadion Narodowy - zaczynam utożsamiać z satysfakcją po dobrze spędzonym dniu. Zwłaszcza, że ostatnio to jest dość późny wieczór...
Coraz częściej zdarzają się chwile, które tak mocno chciałabym zatrzymać w pamięci, nie pozwolić, by odleciały, utrwalić je jak na zdjęciu.
Siostrzane spotkanie i rozmowy o wszystkim, uśmiechy i żarty, czasem też bardziej poważne tematy. I sen, po którym człowiek budzi się, zastanawiając się, gdzie jest, skoro budzą go zgoła inne dźwięki niż na co dzień.
Środowe tańce, czyli szaleństwa do upadłego, zmęczenie, ale jakie miłe, rozmowy, żarty i tak miło spędzony czas. Nawet jeśli niektóre kroki jeszcze się mylą, nawet jeśli czasem coś bardzo nie wychodzi i człowiekowi się wydaje, że ma dwie lewe nogi...
Chwile na poetyckim SLAMie, słowa budzące emocje, nie pozwalające o sobie zapomnieć, po prostu piękne. I chwile w kinie, na filmie, który na przekór wszystkiemu okazał się całkiem wart obejrzenia, a chwile spędzone na oglądaniu filmu, choć pewnie już się nie powtórzą, mimo wszystko warte zapamiętania, choć może nie zbyt intensywnego wspominania.
Koncert Etnostation który sam w sobie, w całości, pełen dobrej muzyki, tańca, śmiechów i wesołości, rozmów z ludźmi był jedną wielką sumą chwil wartych zapamiętania. I wszystko to, co po koncercie: doprowadzanie sali do ładu, picie wina z koleżanką i wspólna głupawka, wygłupianie się z Panem Uśmiechem, żegnanie się, by zdążyć na autobus.
Sobotnie chwile w pracy z ludkami, których wesołość udziela się błyskawicznie - i wychodzę stamtąd z brzuchem bolącym ze śmiechu i lekkim sercem, bo jakoś przyjemniej się pracuje w takiej atmosferze. I wieczorne wiszenie na telefonie z kilkorgiem ludzi, z którymi uwielbiam rozmawiać. Aż od razu lepiej się zasypia...
Niedzielne obudzenie się bez budzika i wyspanie się za cały tydzień, w końcu. Niespieszne śniadanie i wielki kubek zielonej herbaty jaśminowej. Plany na luzie na całą resztę dnia, chwile wytchnienia. Długi spacer wśród zieleni i kwiatów, zachwycanie się wiosną i zrobienie kilku pięknych zdjęć. Złapanie oddechu. A jeszcze później zaczytywanie się w książkach.
Tak, to był udany tydzień.
Żyjemy, robimy to co robimy, potem kładziemy się spać - to takie proste i takie zwyczajne. Niektórzy wyskakują z okna, inni się topią czy zażywają zbyt dużą ilość pigułek, znacznie więcej spośród nas ginie w wypadkach, a większość zdecydowana jest powolnie trawiona przez choroby lub, jeśli ma trochę szczęścia, tylko przez czas. Na pocieszenie pozostaje jedno: godzina w tym czy w tamtym miejscu, kiedy nasze życie, na przekór wszystkim przeciwnościom i oczekiwaniom, otwiera się przed nami, dając to, co zawsze istniało w naszej wyobraźni, chociaż wszyscy z wyjątkiem dzieci (a może nawet i one) zdajemy sobie sprawę z tego, że po tych godzinach nieuchronnie nadejdą następne, znacznie bardziej ponure i trudne. A jednak lubimy to "miasto", cieszymy się porankiem, ponad wszystko żywimy nadzieję na więcej.
BOG JEDEN WIE, DLACZEGO TAK JE KOCHAMY
Michael Cunningham: Godziny
2 komentarze
Najlepsze jest to, że my sami mamy tę moc, tą umiejętność, by nadać chwilom taki, ani inny status. By umieć się nimi cieszyć, wyciskać z nich ile się da. Nie od zawsze się to umie, czasem trzeba sporo praktyki, by wyrobić sobie nawyk takiego patrzenia - ale da się :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak :)
UsuńMożna albo zwracać uwagę na to, co złe, nieprzyjemne, albo doceniać to, co dobre.
Przypomniał mi się taki żart:
"Jedzie facet w tramwaju i myśli:
Żona - zołza, przyjaciele - oszuści, szef - idiota,
praca - beznadziejna, życie do d...!
Anioł Stróż stojący za jego plecami wszystko skrupulatnie notuje i myśli:
Dziwne życzenia i to codziennie! No cóż, muszę je spełniać!"
Coś w tym jest :)
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.