Aż kusi by zacytować klasyka: coś się kończy, coś się zaczyna. I nie wiadomo za bardzo, jakie to "nowe" będzie, na razie jednak staram się patrzeć w przyszłość z optymizmem. Trzymajcie kciuki w każdym razie, oby było jak najlepiej. Kiedy mówisz Nie płacz w liścienie pisz że los ciebie kopnąłnie ma sytuacji na ziemi bez wyjściakiedy Bóg drzwi zamyka --- to otwiera oknoodetchnij...
Początkowo wyglądał zgoła inaczej, ale naszło mnie na przeróbki. A właściwie było to robienie zupełnie od nowa. I tak oto powstał komplet biżu, który mam zamiar przywdziać na zbliżający się ślub mojego kuzyna. Tadam! ...
Dlaczego czasami tak trudno jest rozmawiać? Zamiast prośby o wyjaśnienia serwujemy chłodne spojrzenia. Zamiast żartu - milczenie. Potrzebujemy rozmowy jak dobrego jedzenia, a dobrowolnie wybieramy emocjonalna anoreksję. W środku wszystko krzyczy: mów do mnie! obejmij mnie! kochaj mnie! a jedyne co wychodzi z naszych ust, to słowa nie mające żadnego znaczenia. — Jarosław Borszewicz Ostatnio zastanowiło mnie, że choć jest tak bardzo OK,...
Przemeblowanie pokoju chodziło za mną od dawna. Aż w końcu... doszło do skutku. I tak o to zupełnie nowe miejsce znalazło się dla mojej kolekcji kolczyków. Niektóre kupione, inne zrobione, dość, że po raz pierwszy widzę co mam w swoich zbiorach jak na dłoni, a dzięki temu łatwo coś fajnego wybrać. Inaczej chodzę w kółko w tych samych, jak to ja :P Znalazł...
Co robiłam w Wesołej to już osobny temat: dość, że skoro już przez własne roztargnienie musiałam tam pojechać, by odebrać wywołane zdjęcia, to chociaż coś z tego chciałam mieć miłego. I miałam: śliczne zdjęcia. Może nie najlepszej jakości, bo tylko z telefonu, ale i tak się zachwycam. ...
Od jakiegoś czasu byłam święcie przekonana, że jeśli mam jakieś przykre doświadczenia za sobą, to najlepiej mnie zrozumieją ci, którzy mieli podobne doświadczenia. A później stwierdziłam, że niekoniecznie. Szczególnie kiedy najwięcej ciepła, wsparcia i zrozumienia "dostawałam" od ludzi, którzy nie mieli w życiu pod górkę aż tak mocno, którzy w rodzinnym domu zostali otoczeni ciepłem i zrozumieniem, z dzieciństwem może nie idealnym (nie...
Tak sobie chwilami myślę: zwolnij, życie. Przecież jest ok, wszystko idzie do przodu, zmienia się i ewaluuje, zdecydowanie na lepsze. A ja? Cóż, trochę marudzę. Zwariowane chwile, kiedy do późna w noc wymieniam z moim "nowo-odnalezionym bratem bliźniakiem" (tak to sobie tłumaczę, w rzeczywistości chodzi o mojego brata ciotecznego, a jeśli chcieć być dokładnym to stryjecznego) nutki, które później zapadają w myśli i...
Dostałam w swoje łapki kilka pudełek. Na początku dwa, ale teraz kilka pozostałych czeka na swoją kolej. Co z nimi zrobiłam? Hmmm efekt poniżej: ...
Chwilami mam wrażenie, że mimo tej całej pozytywności nieco zamknęłam się w sobie. Wracam do domu, słuchawki na uszy i mnóstwo myśli w głowie. Choć może akurat teraz jest mi to zwyczajnie niezbędne: by znaleźć równowagę dla tych wszystkich zaskakujących, choć pozytywnych emocji, rozważyć pewne rzeczy w sobie, pomyśleć na spokojnie, jakoś to wszystko w sobie scalić, poczuć, że to rzeczywiście moje. A...
Jest dobrze. Coraz lepiej. Choć czasem nie bardzo wiem, jak na to wszystko, co się ostatnio w moim życiu zaczęło dziać - znaleźć miejsce w moim sercu. Dla chwil spędzonych w pewnym mieście, mierzonym naszymi krokami, w wiosenny wieczór, kiedy zachodzące słońce ozłacało je swymi promieniami. Chwil nad kawą i czekoladą, wypełnionych mnóstwem słów tak bardzo oczekiwanych a jednocześnie zaskakujących tak bardzo, bo...
Dopada mnie niespodziewanie, kiedy uważałam, że już mnie nie dotyczy. Nie widziałam cię już od miesiąca.I nic. Jestem może bledsza,Trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,Lecz widać można żyć bez powietrza... (M. Pawlikowska-Jasnorzewska) A tu nagle: łup! Jakiś zapach, który nadleciał niespodziewanie, widok czegoś znajomego, miejsce, gdzie się bywało razem. I spokój wypracowywany z takim uporem, krok po kroku, nagle diabli biorą. Uparcie powtarzam sobie,...
Takie małe wakacje... Weekend z dala od codzienności. Choć to około 100 km od mojego miasta, miałam wrażenie, że o wiele więcej. Ale to tak na plus, zawsze to miło oderwać się od rzeczywistości, codzienności, spotkać się z ludźmi, których się całe wieki nie widziało. Właściwie to weekend z dawno nie widzianą, choć bliską rodziną. Ale miałam też czas spotkać się z bliską...
Jestem ostatnio na takim etapie swojego życia, że zaczynam bardziej wyraziście dostrzegać własne błędy, które popełniłam w relacjach z innymi ludźmi. Widzę swoje słabostki, nieuczciwości, rzeczy, które robiłam pokrętnie, choć sensowniej byłoby po prostu rozmawiać otwarcie, zdobyć się na szczerość... Widzę swoje nie w porządku zagrania. Widzę przegapione szanse i te momenty, kiedy jeszcze można było coś uratować a chwilę później wszystko szło...
Trochę mi się pozakręcało...
Dużo spraw do przemyślenia, a jak na złość, czas mi biegnie jak szalony, nie wiem jak to tak nagle już - jest właściwie połowa kwietnia, więc zaraz będzie maj. Jak to tak nagle? ;)
Żeby było zabawniej, na początku maja mój kuzyn bierze ślub i w związki z tym też trzeba mi pomyśleć nad sukienką, dodatkami... dobrze chociaż że nie nad tym (już) z kim na owe wesele pójść ;)
Nie wiem kiedy mi czas ucieka, choć w życiu nie powiedziałabym że ucieka mi między palcami. Może to kwestia tego, że dużo się dzieje, praca, mnóstwo życiowych przemyśleń i planów, tworzenie biżu, tworzenie różnych pyszności. I ta nieokiełznana wiosna, jak pięknie się na świecie zrobiło!
Czasem myśli gonią po głowie jak szalone... Czasem dopiero dostrzegam rzeczy w samej sobie, cechy charakteru czy zachowania, których wolałabym nie widzieć, nie mieć. Człowiek patrzy w głąb własnej duszy i myśli: to ja TAKA jestem? Nie chcę...
Choć z dwojga złego lepiej wiedzieć: by mieć możliwość albo zaakceptowania tego, co się w sobie ma, albo pracy nad tym, na miarę swoich możliwości.
Co prawda spokój znika, ale jest jakoś prawdziwiej, realniej... i mam nadzieję, tak na przyszłość: szczęśliwiej.
Pewnego marcowego dnia zawędrowałam do Ogrodu Saskiego... Poszukiwania wiosny całkiem mi się udały. ...
Wraz z mijającym czasem i kolejnymi doświadczeniami uświadamiam sobie wagę posiadania granic i mówienia o nich jasno. I bardzo, bardzo doceniam to, jak inni jasno swoje granice określają, mówią o nich i człowiek w kontakcie z nimi wie dobrze na co może sobie pozwolić, a jeśli posunie się za daleko - wie, jaki będzie tego efekt... I nie mówcie mi, że "każdy powinien...
3. czarno-białe o małym kontraście 9. kadr centralny 10. żabia perspektywa 11. o zmierzchu 13. mała głębia ostrości/makro 19. czarno-białe o dużym kontraście 23. mocne linie w kadrze 26. intensywna obróbka w programie 29. kreatywny dyptyk ...
1. Paulo Coelho: Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam... Tak, owszem, zdarza mi się czasem czytać Coelho. Co więcej, kiedyś zdarzało mi się częściej, czytałam go pasjami. A tą akurat książkę postanowiłam sobie nieco odświeżyć po latach, przeczytać ją ot, jeszcze raz. Kiedyś mi się podobała. Teraz czytałam ją i zastanawiałam się, jak to jest, że nie rozumiem dramatów głównej bohaterki, że...
Wczoraj mój blog skończył 4 lata :) z czeluści netu, nie-moje Prawie że bym o tym zapomniała... Nie było jakiejś szczególnie świątecznej atmosfery, świętowania, etc. Napiszę tylko: cieszę się, że tu jestem, że piszę, że wy jesteście i czytacie a czasem coś naskrobiecie :) Dziękuję :) ...