"Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa

13:19:00

grafika z okładką mojego ulubionego wydania,
które stoi na mojej półce, wydana w roku w którym się urodziłam...

Tym razem nie tyle pochłonęłam tą książkę, ile chłonęłam ją... słuchając na yutube audiobooka, czytanego zresztą przez Zborowskiego. Co było bardzo wygodne, bo przeziębienie sprawiało, że oczy miałam załzawione, a i nie ma to jak zakopać się po uszy pod kołdrą i tylko słuchać opowieści, którą zna się wręcz na wylot, że momentami aż chciałoby się "czytać" z myśli ze Zborowskim... Za każdym razem doceniam na maksa ten kunszt i styl, sposób pisania... i poczucie humoru. Pojawiające się tu i ówdzie "diabli wiedzą"... kiedy właśnie diabli wiedzieli.

Postać diabła, który "wiecznie pragnąc zła wiecznie czyni dobro" i wydaje się, że ze wszystkich mieszkańców Moskwy to sam diabeł ma najlepsze serce.

To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.
Kot poczuł się dotknięty i aż podskoczył na krześle.

 – Na litość boską, królowo – zachrypiał – czyż ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus!

I miłość Mistrza i Małgorzaty, ponadczasowa i taka... piękna.


Niosła obrzydliwe, niepokojąco żółte kwiaty. Diabli wiedzą, jak się te kwiaty nazywają, ale są to pierwsze kwiaty, jakie się wiosną pokazują w Moskwie. Te kwiaty rysowały się bardzo wyraziście na tle jej czarnego płaszcza. Niosła żółte kwiaty! To niedobry kolor! Skręciła z Twerskiej w zaułek i wtedy się obejrzała. No, Twerską chyba pan zna? Szły Twerską tysiące ludzi, ale zaręczam panu, że ona zobaczyła tylko mnie jednego i popatrzyła na mnie nie to, żeby z lękiem, ale jakoś tak boleśnie. Wstrząsnęła mną nie tyle jej uroda, ile niezwykła, niesłychana samotność malująca się w tych oczach. Posłuszny owemu żółtemu znakowi losu ja również skręciłem w zaułek i ruszyłem jej śladem. Szliśmy bez słowa tym smutnym, krzywym zaułkiem, ja po jednej jego stronie, ona po drugiej. I proszę sobie wyobrazić, że prócz nas nie było w zaułku żywej duszy. Męczyłem się, ponieważ wydało mi się, że muszę z nią pomówić, i bałem się, że nie powiem ani słowa, a ona tymczasem odejdzie i nigdy już jej więcej nie zobaczę.

Nieoceniony Behemot, po prostu uwielbiam tego kota, no po prostu poezja!

– Nie rozumiem – oschle zaprotestował kocur – dlaczego Asasello i Korowiow goląc się dzisiaj mogli się posypać białym pudrem i w czym biały puder jest lepszy od złotego? Upudrowałem sobie wąsy i to wszystko! Co innego, gdybym się ogolił! Ogolony kot to rzeczywiście shocking, zgoda, zawsze to przyznam. Ale w ogóle – tu w głosie kota zadrżała obraza – widzę, że robi się tu jakieś wycieczki pod moim adresem, widzę też, że staje przede mną poważny problem – czy aby powinienem iść na bal? Cóż mi na to odpowiesz, messer?

******

- Ach, ty draniu! - z zadumą powiedział Woland. 
- Messer! Raz jeszcze muszę zaapelować do logiki! - przyciskając łapy do piersi mówił kot. - Jeśli grający obwieszcza szach królowi, gdy po królu na szachownicy nie pozostało już nawet wspomnienie, to taki szach nie ma mocy prawnej! 
- Poddajesz się czy nie? - straszliwym głosem zawołał Woland. 
- Zastanowię się, jeśli wolno - pokornie odpowiedział kot, wsparł łokcie na stole, zasłonił łapami uszy i zaczął się zastanawiać. Długo medytował, wreszcie powiedział: 
- Poddaję się. 
- Zabić tę upartą bestię - szepnął Azazello. 
- Tak, poddaję się - powiedział kot - ale poddaję się wyłącznie dlatego, że nie mogę grać w atmosferze rozpętanej przez zawistnych nagonki. - Wstał, a figury szachowe weszły do pudła.

I zamierzam sięgnąć po wypatrzoną w jakiejś bibliotece książkę z zaznaczonymi ingerencjami cenzury, niezły smaczek :) Jeszcze dla mnie, wszak pisałam prac magisterską o ingerencjach cenzury choć na naszym rozimym podwórku ale jednak :)

You Might Also Like

2 komentarze

  1. "Tak, człowiek jest śmiertelny, ale to jeszcze pół biedy. Najgorsze, że to, iż jest śmiertelny, okazuje się niespodziewanie, w tym właśnie sęk!"
    Ja najbardziej chyba lubię ten cytat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bardzo go lubię :)
      Ta książka to jeden wielki cytat :D

      Usuń

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe