#happyoctober 3
16:12:001. W październiku odświeżyłam tradycję robienia zdjęć w plenerze, zwłaszcza że te jesiennie kolory wybitnie do tego zachęcały. Nie tylko wybrałam się w końcu do Łazienek, ale też chwytałam w obiektyw jesień na Polach Mokotowskich, w Parku Praskim jak również... w warszawskim ZOO :)
Warto było, pomijając wszystko, chociażby sama możliwość pooddychania świeżym powietrzem, pogrzania się w ostatnich cieplejszych promieniach słońca. I ten zapach jesiennych liści... Poza tym, skoro kocham ciepłe barwy, jesień jest dla mnie rajem :)
Kilka zdjęć: Jesień w obietywie Margerytki
2. Hmmm właściwie czemu by nie?
Dzięki postowi Moaa przypomniałam sobie, że w gruncie rzeczy mam fajne mleczko do ciała, o którym wiecznie zapominam: a że przecież dobierałam je starannie do płynu do kąpieli (Ziaja oliwkowa) to taki komplet: tym bardziej, czemu nie :)
3. W porównaniu do mijających tygodni, ten tydzień był szalenie towarzyski :)
Dwa dni spędziła u mnie Net Ka, miałyśmy czas by poplotkować, zrobić i zjeść dobry obiad, obejrzeć kilka filmów i pójść do ZOO :)
A w weekend sushi-impreza u mnie, w gronie bliskich znajomych... więc zdecydowanie, myślę że wyzwanie spełnione. Powiem że jak na pierwsze sushi jakie w życiu zrobiłam, efekt mnie pozytywnie zaskoczył :) I ta frajda bliskich: bezcennna :)
4. Kocham światło płomyków świec :) Trochę odświeżyłam swoje zielone (jakże by inaczej) świeczniki, kupiłam nowe światełka i się zachwycam wieczorami. Jest cudnie, od razu jakby cieplej i taki fajny klimat :)
5. A jeśli chodzi o prezenty, wprostu muszę kogoś zacytować...
Zawsze gdy cię dotykam, dostaję przecież ciepło twojej dłoni. Kiedy cię rozśmieszam, sama się śmieję i chrypnę na długie godziny, a wiesz jak to lubię! Gdy robię ci kawę, czuję jej zapach. Wybieram dla nas ciastka z dziecięcą radością. Kiedy cię odwiedzam, kiedy słucham, chłonę każde słowo, a twoja opowieść to kolejny piękny odcień tego dnia.
całość: chcę Ci dać...
Więc tak oto pewnego wieczoru zrobiłam gorącą czekoladę dla dwóch osób i plotkowałam nad nią... jak miło było wiedzieć, że komuś smakuje.
A pewnego słonecznego, cudnie jesiennego dnia, zabrałam do parku aparat (na małą sesję zdjęciową), plastikowe kolorowe talerze, łyżeczki i pyszne ciacho z galaretką jako niespodziankę. To był dopiero miły dzień w parku! :)
A inny prezent, wyjątkowo zrobiłam sama sobie:
Więc tak oto pewnego wieczoru zrobiłam gorącą czekoladę dla dwóch osób i plotkowałam nad nią... jak miło było wiedzieć, że komuś smakuje.
A pewnego słonecznego, cudnie jesiennego dnia, zabrałam do parku aparat (na małą sesję zdjęciową), plastikowe kolorowe talerze, łyżeczki i pyszne ciacho z galaretką jako niespodziankę. To był dopiero miły dzień w parku! :)
A inny prezent, wyjątkowo zrobiłam sama sobie:
2 komentarze
To miłe uczucie, czytać u Ciebie swoje własne słowa :) Chyba odczuwamy podobną radość z dawania :)
OdpowiedzUsuńA ja dopiero tydzień temu pierwszy raz jadłam sushi. Dobre! Twoje wygląda super :)
Wiesz, czasem jak coś napiszesz, to myślę sobie że w życiu bym tego lepiej nie ujęła, a każde słowo jak na wagę złota i zapada w pamięć :)
UsuńJa właśnie jadłam wcześniej i w końću postanowiłam spróbować zrobić, warto było :)
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.