Kobieta zmienną jest?
13:03:00o wschodzie słońca |
Szukam swojej perspektywy, która pozwoli mi znaleźć własny punkt widzenia na to, jak całą sytuację oceniają inni.
Słyszę: ja na Twoim miejscu... i się jeżę.
Mimo, że i tak wolę wprost i konkretnie, nawet gdyby miało mi się zrobić przykro na moment. Taka już jestem, że cenię sobie szczerość, choćby i niemiłą.
Więc po tym jak minie zjeżenie się... mówię: OK, rozumiem, choć pozwól, że zdecyduję sama.
Akademia, własna przyszłość pracowa i Królewicza gdzieś tam sylwetka (na szczęście już nie tak blisko) na dokładkę. Finansowa przyszłość i taka typowo rodzinna. Chyba tylko jeśli chodzi o przyjaźnie i bliższe relacje koleżeńsko-przyjacielskie zaczęło mi się układać życie tak, jak bym tego chciała. Jak to wszystko poskładać?
Zastanawia mnie tylko, że to ten sam dylemat, który wraca co jakiś czas i nie mija, to tylko ja za każdym razem łudzę się, że rozstrzygnęłam go i już mam go z głowy. A skoro wraca, to w jakimś sensie domaga się zakończenia... chyba dalej nie odpowiedziałam sobie na ważne pytania.
Chodzi mi o moją własną aktywność tak w Akademii jak w Fundacji Maraton Warszawski. Czasem czuję się niepewnie. Bo w jakimś momencie zdecydowałam, że OK, wyszło jak wyszło, zostaję przy jakiejś małej części zadań do wykonania a na resztę STOP, dalej nie chcę, nie będę próbowała. A później zupełnie niespodziewana sytuacja sprawiała, że pojawiały się nowe szanse, nowe wyzwania i po wzięciu głębokiego oddechu i przemyśleniu całokształtu mówiłam: OK, zmieniam zdanie, podejmę kilka wyzwań i spróbuję co z tego wyniknie. Bo ktoś we mnie wierzy. Bo w tym co o mnie mówi, widzę prawdę o sobie, choć bez takiego zwrócenia uwagi na moje pozytywne strony, nie zauważyłabym ich i skłonna byłabym się skupiać na wadach, niedoskonałościach i tym, co robię niewystarczająco dobrze.
I nie mam wątpliwości co do podjętych decyzji, dalej podjęłabym takie same w takich samych momentach. Bardziej mnie "martwi" własna zmienność. I myśl, że może na czymś innym powinnam się skupić, nie na tej akurat, tutaj działalności, że to dziecinne, nieprzyszłościowe i w ogóle tracenie czasu, który mogłabym poświęcić na skupienie się na rozwoju kariery, zarabianiu i radzeniu sobie finansowo o wiele lepiej niż teraz.
Czuję się jakaś... niekonsekwentna? Czy może po prostu jestem elastyczna? Zmienna?
Nie wiem.
Nie płacz w liście
nie pisz że los ciebie kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno
odetchnij popatrz
spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij że jesteś gdy mówisz że kochasz
ks. Jan Twardowski
Musiałam się wygadać. Jeśli ktoś dotarł do tego momentu: podziwiam!
I jeszcze TO ;)
0 komentarze
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.