Życzę Wam spokojnych, ciepłych i rodzinnych świąt. Jako że wyjątkowo znaczną część czasu świątecznego i okołoświątecznego spędzam w pracy, a mój tata podobnie - zostałam na święta w wynajmowanym mieszkaniu. Na początku kompletnie zbuntowana przeciwko jakimkolwiek nawiązaniom do świąt, koniec końców zmiękłam nieco i nawet ugotowałam coś świątecznego a co więcej hmmm... zrobiłam pisanki, a tu i ówdzie powiesiłam ozdoby? I dziwnie mi,...
Tak mnie Nikuś zainspirowała, a przy tym wywołała uśmiech na mojej buzi, że idę w jej ślady i popełniam poniższy post. O czym? Ano o tym, że mam powody by się cieszyć: *człapię po tym świecie w miarę zdrowa *coraz bardziej siebie lubię *mam siostrę z którą mam fajny kontakt i z którą potrafię przegadać długie godziny na wszelkie możliwe tematy *mam tatę,...
Mieszkam na drugim piętrze. Za oknem mam rozłożyste, wysokie drzewo, o tej porze roku zupełnie nagie. Mniej więcej na wysokości mojego okna smętnie trzymają się gałęzi trzy suche liście. Zazwyczaj widzę je na równym poziomie z moim oknem, w sporej odległości. Wczoraj wracałam do mieszkania późnym wieczorem. Powietrze jak na ostatnie dni zdawało się być o wiele cieplejsze, nawet w ciągu dnia chyba...
Zimno, aktywnie i WARTO:) Plus akademiowe zaskoczenia, okazuje się że nasze dzieci potrafią baaaardzo pozytywnie zaskoczyć:) I znów dawno niewidziani ludkowie, jak sympatycznie! I ten pamiątkowy kubeczek półmaratonowy, mrrr. ...
Spieszę donieść, że zalatana jestem ostatnimi czasy jak gołąb pocztowy. Czasem to dobrze, a czasem... hm, tak sobie. Wbrew temu, co za oknem, w sercu kiełkuje wiosna, czasem aż trudno mi uwierzyć, że tyle pozytywności może się pomieścić w moim życiu, tak na raz. Są chwile, kiedy to pozytywne wydaje mi się tak nierealne że aż kusi by uciec. Są chwile, które wynagradzają...
No właśnie: nie rzucać, uważać i dbać, dbać. Tana urocza nalepka widniała na opakowaniu mojej przesyłki, która za pośrednictwem kuriera dotarła do mnie tydzień temu i w tymże momencie umożliwia mi pisanie tutaj. Acz napis aktualny również dla ludzi takich jak ja. Czasem mam po uszy tej swojej wrażliwości i niepewności, kiedy tak łatwo mnie zadrasnąć. I bynajmniej nie fizycznie, namacalnie, nieeee w...
Gdzieś zgubiłam część siebie. A może nigdy jej nie miałam? Taka mała lecz istotna część. Jeśli zgubiłam, może ją odnajdę w końcu, jeśli nigdy jej nie miałam (a mieć chcę) to nie pozostaje mi nic innego, jak ją stworzyć, wypracować, pozwolić jej zaistnieć. Inaczej żaden związek na dłuższą metę nie będzie szczęśliwy i pewne sprawy nie ułożą się w nim tak, jakbym tego...
Czekanie. Zawieszenie. Ostatnie dni: bez netu, bez kompa, bez czasu, szczególnie na sen. Praca do późna. I tylko wyjście na Niewidzialną Wystawę z Akademią to ten jasny, bardzo pozytywny moment, zwłaszcza kiedy widzi się ten zachwyt w oczach dzieci. Bąbel? Ja nie jestem bąbel, ja jestem słodziak! Ktoś mi bliski trafił do szpitala i jak bardzo chciałabym odgonić ponure myśli, rozweselić, podbudować, tak...
Nigdy taka nie byłam. Towarzyska, rozchwytywana, dziewczyna, z którą ludzie lubią spędzać czas. Wręcz przeciwnie. Zawsze samotniczka, zakopana po uszy w książkach, rozmarzona, we własnym świecie, uciekająca od rzeczywistości, nieśmiała. Tak jeszcze w liceum, jak i później na studiach, nigdy nie umiałam się odnaleźć w większej niż kilkuosobowej grupie ludzi. Wolałam czytać, pływać samotnie, chodzić na długie spacery i większość czasu spędzać sama,...
Wiosna, czas zmian... Czasem mam wrażenie, że okoliczności mnie zmuszają do wyboru jednej z opcji. A niekiedy nawet więcej: do odrzucenia czegoś, co było dotąd i pójścia w zupełnie inną stronę. Zmiany. Może mam do nich mniej niechęci niż dawniej, acz dalej nie są tym, co Tygrysy lubią najbardziej. Mus mi zmienić lapka bo jak się rozsypie to nie będzie ani dostępu do...
Wczoraj mnóstwo entuzjazmu, basen po raz pierwszy od dawna, wysiłek dla endorfin i miłe rozmowy. Niespodziewane spotkanie z koleżanką, które przerodziło się w Akademiowe spotkanie. No tak nie tylko akademiowe. Rozmowy do nocy z Pa. Pozytywnie, fajnie. A dziś szukanie wiosny, powyżej efekt. I bibliotek zwiedzanie znów. Smętnie jakoś. Niby to słońce dało tyle zapału a wieczorem dopadł taki mały, tyci smutek, bo...