Krucho i niepozbieranie
12:44:00Gdzieś zgubiłam część siebie. A może nigdy jej nie miałam? Taka mała lecz istotna część. Jeśli zgubiłam, może ją odnajdę w końcu, jeśli nigdy jej nie miałam (a mieć chcę) to nie pozostaje mi nic innego, jak ją stworzyć, wypracować, pozwolić jej zaistnieć.
Inaczej żaden związek na dłuższą metę nie będzie szczęśliwy i pewne sprawy nie ułożą się w nim tak, jakbym tego chciała. Może zresztą jest tak, jak Ktoś mi wczorajszego wieczoru powiedział: że może niepotrzebnie coś sobie wmawiam, że coś ze mną nie tak, że jakiś brak mam... co nie zmienia faktu, że staje się on boleśnie realny- bo nawet jeśli sobie to tylko wmówiłam, to w to wierzę i to staje się moją rzeczywistością.
A tak bardzo bym chciała, żeby było pozytywnie.
I ta stałość, ciągła obecność, niezmienność i po prostu bycie obok tej jednej osoby, z którą niewątpliwie coś mnie łączy pozytywnego. Cieszę się, że tak jest, bo czasem tak trudno znieść te wszystkie burze, a tych ostatnio nie brak.
Tak bardzo chciałabym napisać, że wszystko OK, że zamiast szpitala zdrowie, ale nie - to byłaby nieprawda.
Bu.
1 komentarze
Trzymaj się Kwiatuszku... kryzys minie znowu będzie dobrze.:)
OdpowiedzUsuńChwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.