"...za prędko chcesz, żeby wszystko było tak proste jak seter irlandzki ze Świętym Franciszkiem w brązowych oczach..."
23:28:00Spotkałam się dziś z kimś dawno niewidzianym. Bo tak. Bo wczoraj myśli nie dały mi zasnąć dopóki nie zadzwoniłam. Bo chciałam. Bo miałam taki kaprys. Bo?
Bo nie chcę, by kiedyś boleśnie zabrakło kilku wypowiedzianych słów.
Chcę równowagi.
Kiedy zrywamy z kimś kontakt, albo kiedy on się zwyczajnie urywa, nie myślimy o tym, co sądzi o tymże zerwaniu... pies. Mój, jego, lub jej. Kot. Chomik, świnka morska, albo jaszczurka. Gekon ewentualnie. No dobra, królik?
A później człowiek widzi takie szczekające i skaczące szczęście o czterech łapach i ogonie i oczy mu się cieszą a nadziwić się nie może, że .... pamięta. I że cieszy się na jego widok bardziej niż niejeden człowiek.
za prędko chcesz, żeby wszystko było tak proste
jak seter irlandzki
ze Świętym Franciszkiem w brązowych oczach
gdy łeb zwężony położy na kolanach
ofiarując ogon -
wypróbowany przyrząd do powitań i pożegnań
tymczasem spada ciemność jak pilśniowy kapelusz
obłazi nas chude milczenie
wiedza wydaje się lizaniem
choć zawsze większa od odpowiedzi
skomli chłód zrozumienie
ks. Jan Twardowski: Za szybko
10 komentarze
ja tez czesto chce,zeby wszystko bylo proste…
OdpowiedzUsuńi tez lubie Twardowskiego :) pozdrawiam Cie!
tu powyzej,to ja,ale nie zauwazylam,ze zalogowana z drugiego konta:)
OdpowiedzUsuńPies psem, ale najbardziej cieszy nas Jego widok, dotyk...też tak mam, gdy Kogoś spotykam. I nie przeszkadza mi fakt, że emocjonalnie te spotkania mnie rozbijają...towarzyszą im wspomnienia..., uśmiech....ból...Podziwiam Cię Margerytka, że potrafisz po takim spotkaniu odnaleźć równowagę. Ja jestem rozbita, wszystko wraca i mi wywraca...
OdpowiedzUsuńWłaśnie nawet nie...
UsuńW jakimś sensie potrzebowałam tego spotkania. Mam wrażenie że już mi daleko do wspomnień które bolą.
To było takie po prostu... coś już jest inaczej i to lepiej, sama jestem inna i już nie zbliżę się tak, jak dawniej. Ale tak jak jest, jest OK.
Nawet nie obejrzysz się, jak znów Cię zniewoli...chyba że gdzieś w środku tego pragniesz...Ja właśnie zastanawiam się, czy bardziej boję się w tym zniewoleniu Jego, czy siebie...Ale w moim przypadku "On" to bardzo skomplikowana sprawa.Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńTo ZAWSZE skomplikowana sprawa.
UsuńMam nadzieję, że mam solidną przeciwwagę dla jego gierek i zagrań.
Czy tak jest naprawdę- okaże się.
Dlaczego zawsze jesteś anonimowa? Chciałabym mieć możliwość porozmawiania niekoniecznie tak 'dla wszystkich'.
Jesteś na forum? Ja również, pod tutejszym nickiem (choć tam jestem bo jestem, od dawna nie pisząc...)
Margerytka, nie piszę bloga. I nie jestem zarejestrowana na żadnym forum. Zaglądam na kilka blogów, m. in. na Twój. Nie znam Cię, ale jak czytam Twoje wpisy, to mam wrażenie, że czasem jesteśmy w podobnych sytuacjach i przez to w jakimś stopniu jesteś mi bliska.
UsuńPozdrawiam!
I mamy też najwyraźniej kilka wspólnych wspomnień wiążących się z ym samym człowiekiem.
UsuńTak czy inaczej: miło Cię tu widzieć, ja też czuję że mamy wiele wspólnego :)
To byłby nieprawdopodobny zbieg okoliczności, gdyby to chodziło o tego samego człowieka!!! Ja też mam czasami takie wrażenie, ale...sama nie wiem. Może kiedyś będzie nam dane porozmawiać.
OdpowiedzUsuńCzasem, kiedy czytam Twoje komentarze, one są jak dopowiedzenie... tego co napisałam. Jak pod ostatnim postem z cyklu Zmysłowe Soboty. Napisałaś to, co sama znam, czy też znałam.
UsuńZagadkowe jest dla mnie, że najwyraźniej trafiłaś na mojego bloga przypadkiem- mam co prawda z tym kimś i wspólnych znajomych i jest szansa, by ktoś, kto zna go również, trafił tutaj.
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.